środa, 1 maja 2013

Rozdział 7.

Zanim weszłam do domu jeszcze raz obejrzałam się za siebie i odprowadzałam wzrokiem czarne auto znikające za horyzontem. Otworzyłam drzwi i z głową pełną pytań co do dzisiejszego dnia weszłam do środka. Przywitał mnie zapach dopiero co zaparzonej herbaty, który uwielbiałam. Rzadko się zdarza aby ktoś był w domu gdy wracam więc czym prędzej ściągnęłam buty i poszłam do miejsca z którego wydobywa się tak aromatyczny zapach. Węch mnie nie zawiódł i tak jak sądziłam doszłam do kuchni, gdzie przy stole siedziała Ana. Uśmiechnęłam się do niej i postanowiłam zrobić sobie malinowego gorącego napoju.
-Lenka kochanie powiedz kto Cię przywiózł tym samochodem? Nie mówiłaś, że masz chłopaka i nie wspominałaś, że będziesz tak późno.- Ciszę przerwała Ana odstawiając kubek z stół, wiedziałam, że szykuje się rozmowa, której nie ominę. Usiadłam na blacie i zastanawiałam się co powiedzieć, przecież on nie jest moich chłopakiem, przyjacielem ani kolegą. Te wszystkie słowa są określeniem dla kogoś, kto wie o tobie coś więcej niż inny przechodzeń, a Harry tak naprawdę nie wie o mnie nic.
-To tylko znajomy. Ma na imię Harry i nie jest moich chłopakiem. - powiedziałam, mając nadzieję, że to koniec pytań i będę mogła spokojnie pójść do siebie. Jednak się przeliczyłam ponieważ ciocia ponowiła pytanie zadane przed chwilą, na które sądziłam, że sprytnie nie odpowiedziałam.
-Dlaczego wróciłaś tak późno? Czy to ma coś związanego z tym chłopakiem?
-Ana, to dłuższa historia i dużo do tłumaczenia, mogę iść?- zapytałam błagalnym tonem. Kobieta dobrze wiedziała, że nie lubię rozmawiać na takie tematy. W ogóle nie lubię się otwierać przed ludźmi a co dopiero być pytaną o to czy mam chłopaka, a może nie mam. A jak nie mam to dlaczego.
-Z chęcią posłucham twojej historii.
-Więc tak...- zastanawiałam się od czego i zacząć i jak pominąć kilka szczegółów, które wolałam uniknąć. Przecież Ana nie musi wiedzieć od razu o wszystkim- w takim skrócie, to poznałam go kilka dni temu przyszedł do mnie do pracy z przyjacielem. I dzisiaj potrzebował mojej pomocy abym ukryła go przed fankami. Było to dokładnie o tej godzinie, o której kończyłam więc chcąc nie chcąc musiałam mu pomóc i zostałam z nim w pracy. Później przyjechał po niego ochroniarz i odwieźli mnie do domu, mogę już iść? -Wyrzuciłam z siebie potok słów aby jak najszybciej mieć to z głowy, widziałam zdezorientowaną minę mojej cioci więc postanowiłam naprostować kilka wydarzeń. - Mogłam nie wspomnieć, że jest jednym z członków najsłynniejszego boysbandu na świecie i dziewczyny się zabijają aby mieć z nim zdjęcie.Czy teraz mogę już iść?
-idź, idź. Muszę to przetrawić.
Wyszłam z kuchni i idąc na górę przywitałam się w wujkiem. Stojąc na ostatnim schodku słyszałam krzyk An.
-Matt słyszałeś, nasza Lenka umawia się z gwiazdą! - Zastanawialiście się kiedyś jak powstają plotki? O to macie wspaniały przykład. Wiedziałam, że zaprzeczaniem nic nie wskóram więc tylko się zaśmiałam i poszłam do pokoju. Rzuciłam torbę na łóżko, kubek z herbata odstawiłam na blat biurka po czym swoje kroki pokierowałam do łazienki, aby wziąć szybki prysznic i przebrać się w coś do spania.
Z racji, że jestem typem standardowego sportowca, piżama nie jest dla mnie. Krótkie spodenki i za duża koszulka, to jest zestaw. Po wykąpaniu się weszłam pod pierzynę i wyciągnęłam z torby książkę, którą zamierzałam dzisiaj w nocy skończyć. Przekartkowawszy strony natknęłam się na coś czego nie spodziewałam się tutaj znaleźć. Na dole jednej ze stron widniał ciąg cyfr pod którymi napisane było
 "Napisz, Harry". Zdziwiłam się niezmiernie tą krótką wiadomością i szybko wstukałam numer telefonu chłopaka do swojej listy kontaktów. Naprawdę długo zastanawiałam się czy napisać aż w końcu postanowiłam zostawić to na później. Zatonęłam w lekturze, a przynajmniej próbowałam. Lecz kiedy przeczytałam kilka wersów zapominałam co się w nich znajdywało, mój mózg nie mógł się skupić, ponieważ moje myśli kłębiły się tylko wokół jednej osoby. Wokół jednego chłopaka. Dlaczego Harry postanowił tak bardzo się zmienić w stosunku do mnie? Dlaczego zachowuje się tak tylko wtedy kiedy jesteśmy sami, a jak pojawiają się osoby trzecie zachowuje się jak palant? Jak się do niego dostać, jak go poznać? Czy odpowiedź na wszystkie nurtujące mnie pytania, znajduje się w numerze, który od kilki minut widnieje w mojej książce telefonicznej?  Czy jeden esemes, jedno spotkanie może wszystko zmienić? Czy ten chłopak da mi się poznać od lepszej strony? Ale chwilka, nie zapędzajmy się tak, skąd mam mieć pewność, że się spotkamy? Przecież on najnormalniej w świecie może nie mieć czasu. No ale nie dowiem się jeżeli nie spróbuję, prawda? Postanowiłam napisać do chłopaka. Mój esemes, nie był za mądry i tak naprawdę nic w nim nie zawarłam wartościowego, ale chyba może być jak na początek.
" Hey tu Lena, znalazłam twój numer u siebie w książce i zastanawiam się kiedy ty to zrobiłeś. Mam nadzieje, że jeszcze kiedyś się zobaczymy" 
Na odpowiedź nie musiałam czekać długo, chłopak jak zawsze telefon miał przy sobie i nim się obejrzałam usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości.
"nie ważne kiedy to zrobiłem, ważne, że podziałało. Tez mam taką nadzieje, ale nie chcę aby to było przypadkiem, teraz chcę wywołać taki przypadek. Co powiesz jutro, o jedenastej będę u Ciebie i gdzieś pójdziemy?"
Szok jaki spowodował na mnie ten esemes był tak ogromny, że nie pamiętam co odpisałam. wiem jedno, zgodziłam się i jutro około godziny jedenastej czeka mnie spotkanie z brunetem, czy się cieszę? Bardzo, ale boję się, że coś zniszczy nam ten dzień.

Następnego dnia wstałam stosunkowo późno ponieważ dopiero o dziesiątej a już za godzinę miałam zobaczyć się z brunetem. Pogoda dzisiaj nie dopisywała a nad Londynem zebrały się szare chmury, czym zwiastowały nadchodzący deszcz. Pierwsze co zrobiłam to pościeliłam łóżko po czym w tempie ekspresowym umyłam twarz i zęby. Zbiegłam na dół, gdzie na stole zastałam naleśniki z doczepiona karteczką " będziemy późno, nie czekaj na nas, Ana i Matt" Zdążyłam zjeść tylko dwa z pięciu a juz było za trzydzieści jedenasta. Ponowna szybka rundka na górę i ponowne mycie zębów. Włosy szczepiłam w luźnego koczka z którego wystawało kilka pojedynczych kosmyków. Na siebie nałożyłam szare spodnie, koszulkę z rękawem trzy czwarte oraz ciepły czarny sweter. Do tego na nogi ciemne trampki i byłam gotowa, w ostatniej chwili uznałam, że wyglądam wręcz ponuro i do całego " zestawu" dorzuciłam limonkowy naszyjnik. Postanowiłam nie brać torby ponieważ zarówno klucze jak i telefon zmieszczą sie w kieszeniach spodni. Schodziwszy na dół usłyszałam dzwonek do drzwi. Wiedziałam kto to i nie chciałam mu czekać szybko podbiegłam do drzwi, otwierając je. Za nimi ujrzałam loczka wyglądającego jak zawsze rewelacyjnie. Uśmiechnął się na mój widok po czym schował trzymany w dłoniach telefon do kieszeni.
-Dokąd idziemy? -zapytałam zamykając drzwi.
-Jeszcze nie wiem, najlepiej przed siebie i jak najdalej od centrum.- powiedział schodząc po schodkach werandy.
Szliśmy tak ramię w ramię aż w końcu doszliśmy do ślicznego parku, o którym istnienia nie miałam pojęcia. Przechadzaliśmy się uliczkami ze sobą nie rozmawiając, ale jakoś ta cisza mi nie przeszkadzała. Wiedziałam, że to nie ja przerwę tą ciszę, musiał to zrobić on. Ale najwidoczniej jemu również do konwersacji się nie paliło.
-Przepraszam za wczoraj- nagle wypalił.
-wiesz Harry mam dość tego, że ciągle mnie przepraszasz, ponieważ te słowa wypowiadanie zbyt często tracą na wartości. A najgorsze jest to, że masz za co mnie przepraszać.- brunet jest jedyna osobą z którą tak swobodnie mi się rozmawia, przy której jestem w stanie powiedzieć więcej niż przy innych. - nie rozumiem Cię, wiesz. Sądzę, że jesteś naprawdę fajnym chłopakiem, który ukrywa się za różnymi maskami udając pozera, którym tak naprawdę nie jest. Dlaczego nie dajesz się poznać? Chcesz aby ludzie oceniali Cię po okładce?-chłopak przystanął po tych słowach spoglądając tempo w jakiś punkt oddalony o kilka metrów. Zastanawiałam się co teraz zrobi, czy przybierze kolejna maskę a może pokarze prawdziwego siebie?
-Przepraszam.
-Przestań to powtarzać.
-to co chcesz usłyszeć?
-powiedź mi coś o sobie.
-może kiedy indziej, ty mi lepiej powiedź od kiedy grasz w siatkówkę ponieważ jesteś świetna.
-gram od dziecka, ale nie zmieniaj tematu.
-a nie przyszło Ci do głowy, że nie chcę abyś mnie poznawała, że wolę być skurwielem za którego wszyscy mnie mają. Wolę aby wszyscy mnie szanowali niż traktowali za gówniarza, który zbyt się wszystkim przejmuje? Jest mi tak dobrze i nie zmienisz tego.- Powiedział mi prosto w twarz. Zabolało mnie to, potwornie zabolało. Nagle podbiegło do nas kilka dziewczyn i jeden fotograf.Dziewczynki poprosiły o zdjęcie a fotograf zadawał wiele pytań.
-Harry znasz tą dziewczynę? - wskazał na mnie.
-Nie, to tylko jedna z naszych fanek. Właśnie tak samo jak wy prosiła mnie o autograf.
Gdy usłyszałam te słowa łzy same pociekły mi po policzkach, nie chciałam okazywać swojej słabości, więc odwróciłam się na pięcie i szybkim krokiem nie odwracając się za siebie podążyłam w drogę powrotną do domu. Nie wiedziałam dokładnie gdzie jestem, ponieważ to brunet od początku prowadził a teraz jestem zdana tylko na siebie. Na nieszczęście zaczęło padać. Jedynym plusem kropel deszczu było to, że zakrywały łzy. Nie wiedziałam dlaczego płaczę z jego powodu, znak go stosunkowo krótko a już jestem w stanie przez niego płakać. Ten chłopak jak na razie do mojego życia wniósł sam smutek. Po kilku minutach błądzenia w parku odnalazłam drogę do domu. Kiedy byłam około sto metrów od celu usłyszałam jak jakiś samochód staje obok mnie a szyba powoli się otwiera.
-Lena wejdź do auta!- Harry krzyczał wystawiając głowę zza szyby.- Nie odpowiedziałam, szłam dalej. Chłopak zwolnił i tempem żółwia wlókł się obok mnie.- Proszę Cię, wejdź do środka, musimy pogadać.
-O niczym nie będę z Tobą rozmawiać. Lepiej stąd odejdź bo ludzie sobie pomyślą, że Harremu Styles'owi na czymś zależy, ciekawe jaką wtedy gadką się uratujesz. - Rozpadało się coraz bardziej.
-będziesz chora, wejdź do samochodu.
-powiedziałam, że nie chcę z tobą rozmawiać.
Po tych słowach pozostała odległość pokonałam biegiem i już po chwili znalazłam się przy drzwiach. Musiałam szybko przekręcać zamek ponieważ słyszałam trzask drzwi samochodu i bieg chłopaka. Nie zdążyłam. Harry stał tuż obok mnie.

______________________________________
Witam was wszystkich w ten piękny okres wolnych dni ^^
Powiem tak, kolejny rozdział mam napisany ale nie bardzo mi się podoba, więc teraz wszystko zależy od was. 
Chcecie aby chamski Harry zmienił się w kogoś kim jest w środku czy żebym ciągnęła akcję o kryptonimie
 " skurwiel Harry " .
Wasza pomoc jest kluczowa ponieważ od tego zależą losy opowiadania.
Liczę na komentarze <3



10 komentarzy:

  1. Świetny rozdział!! Nie nie ciągnij tej akcji♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny zresztą jak każdy !

    A co do Harrego to niech pokaże jaki jest naprawde :)

    Zapraszam do siebie : my-magical-dreams.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział Wspaniały ^^Genialny
    Czy ty wiesz jak ja ciesze ryja gdy czytam twoje opowiadania. Tak szczerze zęby to ekranu że maskraaa :D :D
    A co do Harrego koleżanka wyżej ma racje :)
    Czekam,czeka i czekam na kolejny :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rodział super. A Harry niech pokarze jaki jest naprawde a nie sie maskuje. Czekam na nexta
    .

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest zajebisty , czekam na nexta , a jesli chodzi o Harrego wolalabym zeby jeszcze pobyl tym skurwielem xd :**

    OdpowiedzUsuń
  6. Fantastyczny rozdział! <3
    I niech Harry pokaże jaki jest na prawdę :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Niech Harry przyzna się do zakładu. A rozdział jak zawsze super.Z nie cierpliwościom czekam na kolejny rozdział. Kocham Kocham i Kocham <33 /Magda.

    OdpowiedzUsuń
  8. niech Harry pokaże taki jaki jest naprawdę. Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ślicznyyyyyy :******
    Niech Harry przestanie przed nią udawać, bo tylko ona jest dla niego wyjątkowa...byciem skurwielem niczego chyba nie wskóra co nie? ogólnie piękny rozdział <3333 pisz dalej <333

    OdpowiedzUsuń