-Nie, to zły pomysł- zaczęłam ponieważ nie chciałam mieć problemów, a bawienie się w hakera, to nie moja bajka.
-Hej, spokojnie. Wstawiłybyśmy tylko jej zdjęcie z Harry z jakimś dopiskiem typu " Stara miłość nie rdzewieje" Dobrze wiemy jakby zareagował Harry a co najgorsze modest. Kazali by jej zniknąć z życia chłopaka a ten czuł by do niej żal i całkowicie zawiesił jakikolwiek kontakt.
-ale skąd ty chcesz jakieś ich obecne zdjęcie? Nie podoba mi się to dziewczyny.
-Mam zdjęcia ale nie wiem czy chcesz to oglądać. Nie musisz się obawiać niczego ona nawet się nie zorientuje bo na twitterze jest raz na ruski rok a za to zobaczy to cały świat.
-Dobrze, pokaż te zdjęcie.
Jednak źle zrobiłam prosząc o pokazanie mi zdjęć ponieważ gdy brunetka przystawiła mi pod oczy telefon serce zabolało mnie niemiłosiernie. Było to z jakiejś imprezy. Harremu na kolanach siedziała blondynka obejmując jego szyję i namiętnie się całowali. Nie miałam wątpliwości kto to był.W moich oczach pojawiły się łzy i wtedy już nie miałam wątpliwości, że chcę to zrobić. Muszę to zrobić jeżeli zależy mi na tym chłopaku, a ból w okolicy serca jednak coś oznacza i dopiero po tym co zobaczyłam zdałam sobie z tego sprawę.
-dobrze, zróbmy to.- powiedziałam ale napotkałam na ciche uśmiechy dziewczyn- czemu się tak cieszycie, że sprowadzacie mnie na złą drogę?
-Nie cieszymy się z tego głupku. Po pierwsze kiedyś będzie z was boska para, ale ten debil musi się ogarnąć a po drugie już to zrobiłyśmy. Wiedziałam, że się zgodzisz- Rzuciła się na mnie El, a ja zamiast się martwić o konsekwencję po prostu zaczęłam się śmiać.
-Teraz tylko musisz to skomentować, polubić, cokolwiek- doradziła Pezz- on musi wiedzieć, że ty wiesz, i jakoś sobie z tym poradziłaś.
Postawiły mi na kolana komputer a ja nie zwlekając zalogowałam się i wyszukałam konta blondynki. Dziewczyny miały rację, cały świat już wiedział a w trendach widziało hasło #wehatecaroline
Wszystkie fanki uruchomiły niebo i ziemie więc teraz owe zdjęcia szaleją po internecie a sam tweet ma ponad milion komentarzy. Sama dodałam do ulubionych i jako jedyna umieściłam teoretycznie miły komentarz z napisem " życzę szczęścia" i wylogowałam się z portalu. Czułam się jak suka, która niszczy komuś życie, ale z drugiej strony walczę o swoje i to jest teraz dla mnie najważniejsze. Wiem, że kiedy położę sie wieczorem w łóżku z powodu wyrzutów sumienia nie będę mogła zasnąć , ale już nic na to nie poradzę, taka jestem.
Resztę dnia siedziałyśmy całą czwórką w domu blondynki gadając o wszystkim i o niczym, jak to dziewczyny mają w zwyczaju. Siedziałyśmy wygodnie przed telewizorem po szyję opatulone kocem zajadając się popcornem. W telewizji leciał jakiś horror. Z natury nie oglądam takich filmów bo po prostu się boję, jak mam wybierać to jakaś komedia romantyczna wchodzi w grę, ale na pewno nie horror. W połowie filmu nie wytrzymałam napięcia i musiałam wyjść przez co zostałam wyśmiana, ale w dobrym znaczeniu tego słowa. O ile można być pozytywnie wyśmianym. Nie miałam ochoty dłużej siedzieć z dziewczynami i pożegnawszy się wsiadłam do taksówki, którą wcześniej zamówiłam.Do domu dotarłam po dwudziestej trzeciej gdzie o dziwo zastałam zarówno An jak i Matta.
-O hej, co wy dzisiaj tak wcześnie?
-Raczej ty nam powiedz, czemu ty tak późno, nie wróciłaś po treningu, martwiliśmy się. - Ana podbiegła do mnie i mnie mocno przytuliła. Naszły mnie wielkie wyrzuty sumienia, ponieważ nie miała przy sobie telefonu i w żaden możliwy sposób nie powiadomiłam ich o tym, że nie wracam po treningu, ale z drugiej strony zawsze o tej godzinie jestem przed nimi więc miałam nadzieję, że i dzisiaj mi się uda.
-Byłam u koleżanek, przepraszam, że tak późno, ale oglądałyśmy film i tak jakoś się zasiedziałam. A wy co tak szybko?
-Dzisiaj jakoś się tak udało. Mam nadzieję, że nie długo poznamy osoby dzięki którym nareszcie zaczęłaś wychodzić z domu.
-Też mam taka nadzieję, że je poznacie. Dziewczyny są naprawdę świetne, a teraz pójdę na górę ponieważ jestem na prawdę zmęczona. -Powiedziawszy to nie czekając na jakakolwiek zgodę po prostu pokierowałam się powolnym krokiem na górę. W pokoju torbę rzuciłam na łóżko, zamknęłam za sobą drzwi i rzuciłam się w wygodną pierzynę totalnie opadając z mocy. Teoretycznie nie robiłam dzisiaj nic wielkiego, ale moje zmęczenie psychiczne i fizyczne sięga dzisiaj zenitu. Najchętniej to usnęłabym tak jak teraz leżę, normalnie w ubraniach pomiędzy rozwalonymi rzeczami, kiedy myślę, że zaraz będę musiała wstać a co najgorsze posprzątać to szlak mnie bierze. Jeszcze myśl o tym co zrobiłam Harremu, czuję się z tym naprawdę źle. Niby to nic takiego, niewinne zdjęcie, które i tak kiedyś trawiło by do większego grona obserwatorów. No właśnie, kiedyś a nie dzisiaj i to jeszcze przeze mnie to z tak błahego powodu. Nie oszukujmy się, to jest naprawdę śmieszne, że z powodu zazdrości byłam wstanie zrobić coś takiego. No ale, stało się i nawet jakbym bardzo chciała nie cofnę czasu. Miałam się właśnie zabierać do kąpieli, kiedy usłyszałam krzyk wujka.
-Lenka, ktoś do Ciebie!- O tej porze? Pewnie, któraś z dziewczyn wpadła zobaczyć jak się czuję po tym wszystkim.
-No to niech wejdzie na górę.- odkrzyknęłam i weszłam do łazienki rozczesać włosy. Słyszałam tylko jak drzwi się uchylają i ktoś wchodzi do środka zatrzaskując drzwi tym samym nic nie mówiąc. Może mi sie przesłyszało? Nie pewnie wyszłam z łazienki i rozglądnęłam się po pokoju a tam przy ścianie z pamiątkami, zdjęciami i innymi duperelami stał Harry. Jego włosy jak zawsze idealnie ułożone, dopasowane spodnie i o dziwo szara bluza na barkach.
-Hej co ty tutaj robisz? -zapytałam jednocześnie odrywając go od zdjęcia mojego i mojej mamy. Jakoś nie specjalnie chciałam aby oglądał właśnie te zdjęcia.
-Już nie wytrzymałem tego wszystkiego. Jeszcze ten twój komentarz, wiesz.. mogłaś sobie darować. Nie dość, że ta dziwka wrzuciła coś takiego i teraz cały świat o tym trąbi. Ja rozumiem, że świat chce mi zniszczyć jakąś no nie wiem renomę, no ale kurwa taki coś? - zaczął gadać i gadać niebezpiecznie trzymając w rękach zdjęcie w ramce, które moja mam dała mi na moje czternaste urodziny.
-szczerze powiedziawszy nie obchodzi mnie to z kim się umawiasz. Mógłbyś to odstawić? - wskazałam na jego rękę w której ściskał zdjęcie.
-Nie obchodzi Cię? A co to miał być za komentarz? O co Ci chodzi?
-Dlaczego zwalasz wszystko na mnie? Co ja takiego zrobiłam ? Jesteś pepikiem świata, że każdy musi się tym przejmować?- teraz to mnie wyprowadzić z równowagi, jak zawsze wszystko obraca na swoją stronę zwalając winę na mnie tak abym to ja czuła się winna i może jeszcze go przepraszała.
-Jestes o mnie zazdrosna! Wiem, to a przekonałem się o tym gdy tylko słyszysz imię Caroline.
-wyjdź!- wykrzyczałam najgłośniej jak umiałam i nie umiałam juz powstrzymać łez.
-nigdzie się nie wybieram! Muszę Tobie coś wyjaśnić, jeżeli sądziłaś, że nasze pocałunki coś znaczyły, to jesteś w kosmicznym błędzie. Jesteś dla mnie nikim i zawsze wybiorę Caroline nie ważne co zrobisz nie ważne co się stanie to ona będzie na pierwszym miejscu.
-Dopiero co nazwałeś ją dziwką!- ponownie podniosłam głos patrząc na chłopaka, który nie dość, że ranił mnie swoimi słowami to jeszcze zachowaniem względem mnie. Takie typowe gówniarskie nonszalanstwo w stosunku do innych.
-Będę ją nazywać jak tylko mi się to będzie tylko podobać.
-jesteś nic nie wartym chujem, który sądzi, że jest najlepszy. Mylisz się Harry nie jesteś jedyny w swoim rodzaju. Chociaż, jesteś jedynym w swoim rodzaju skurwysynem a teraz odstaw to i wyjdź.
-Weź to sobie sama- powiedział i z całej siły rzucił ramką od mojej mamy w ziemię, która rozsypała się na drobne kawałeczki tak jak moje serce w tym momencie. Upadłam na kolana i z trzęsącymi sie dłońmi nic nie widząc przez potok łez starałam się podnosić kawałki szkła ciąć sobie przy tym dłonie.
-jak mogłeś to zrobić? Dlaczego po prostu tego nie odstawiłeś, tak jak Ciebie prosiłam ?
-ja... ja Cie przepraszam- z ledwością wypowiedział te słowa widząc w jakim stanie się znalazłam przez to co zrobił. Uklęknął obok mnie pomagając pozbierać kawałki szkła i rozwaloną ramkę.
-zostaw to, juz wystarczająco zrobiłeś.
-Zaraz pójdę do twojej mamy po jakiś klej i to skleimy.
-Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym mieć mamę teraz tutaj obok siebie. Nie musiałabym siedzieć w Londynie i kłócić się z chłopakiem, który traktuje mnie jak szmatę i ja mu to wybaczam.
Chłopak przez moje słowa a już na pewno po ostatnim zdaniu, nie wiem dlaczego to powiedziałam, ale teraz cos mnie trawiło na wyznawanie uczuć i musiałam powiedzieć to co siedziało mi w duszy od kilku dni.
-Jak twoja mama jest na dole, rozmawiałem z nia przed chwilą.
-to nie jest moja mama Harry. To moja ciocia, moi rodzice nie żyją.-wyszeptałam i dalej składałam kawałki ramki. Cisza, cisza która była irytująca i męcząca zarówno dla mnie jak i dla niego. Natłok informacji pewnie teraz go przytłoczył i biedaczyna, który jeszcze przed chwilą wyzywał mnie i mówił, że jestem dla niego nikim za pewnie będzie udawał, że się przejął moim losem.
-nie wiedziałem, przepraszam.
-Nie chcę od Ciebie żalu, nie chcę abyś się litował tylko dlatego, że straciłam rodziców. Idź sobie to tej swojej Caroline i najlepiej zapomnij, że istnieję, to będzie najlepsze wyjście i dla mnie i dla ciebie.- powiedziałam całkowicie poważnie wycierając łzy- a teraz przepraszam, muszę pozbierać kawałki szkła i skleić ramkę.Wiesz, gdzie są drzwi.- wstałam i poszłam do łazienki aby umyć zakrwawione dłonie. Trzymałam ręce pod strumieniem zimnej wody i czułam jak przeszywający ból przechodzi przez całe moje ciało, miałam nadzieje, że Harry już sobie poszedł i nie będę musiała dalej prowadzić z nim tej strasznej konwersacji. wyszłam z łazienki i jedyne co zauważyłam to lokers siedzący na rogu łóżka w dłoniach trzymając kawałki rami i zdjęcie moje z mamą.Usiadłam obok niego nic nie mówiąc i też spojrzałam sie na zdjęcie.
-Naprawie to dla Ciebie. Wiem, że nie będzie takie jak wcześniej, ale chociaż tyle mogę zrobić dla kogoś kto zawsze mnie wysłucha i nawet jak na Ciebie się wydzieram jesteś przy mnie.I też mi na tobie zależy, ale nie umiem byc z tobą. Rozumiesz mnie? Jesteś kimś z kim uwielbiam spędzać czas, ale ta kobieta uzależniła mnie od siebie i od swojego dotyku. Pewnie nie muszę Ci mówić, że z nią spałem po za pewnie dziewczyny Ci o tym powiedziały. I wiesz Co Ci powiem? Nie kocham jej. Nie kocham w żaden istniejący na świecie sposób ja się po prostu uzależniłem jak narkoman od narkotyków lub palacz od fajek. Proszę pomóż mi bo już sobie nie daję rady, a chcę się zmienić.
-Harry ty nie musisz się zmieniać, ty się po prostu musisz wyleczyć a ja nie wiem czy umiem Ci pomóc. Skoro lgniesz do tej kobiety każdą cząstka swojego ciała to ja nic na to nie poradzę.
-ale ja nie chcę być z nią, chciałbym znaleźć kogoś odpowiedniego dla siebie, kogoś takiego jak ty, ale wiem, że będę Cię ranić.- nie wierzyłam w to co słyszę, nie spodziewałam się takiego obrotu spraw a juz na pewno nie po takim wstępie, ale nie wiem w co ja mam teraz wierzyć. W jego słowa na samym początku czy to teraz tutaj, co teoretycznie również jest prawdą.
-Ja nie wiem, czy mogę Ci zaufać, wiesz. Gdy przyszedłeś tutaj parę minut temu powiedziałeś coś innego i to sprawiło, że zaczęłam na Ciebie patrzeć całkowicie inaczej, nie jesteś tym Harrym, którym byłeś parę dni temu. Nie jestes tym samym chłopakiem w stosunku do mnie.
-Co mam zrobić abyś ponownie mi zaufała?
-Nie wiem, ja po prostu nie wiem.- oparłam się głową o jego ramię. Teraz jedynym miejscem w którym chciałabym się znaleźć są jego ramiona, chyba się zakochałam a to nie wróży dobrze, na mój stan psychiczny w najbliższych dniach. Harry jak gdyby odczytał moje myśli i objął mnie całą tak, że mogłam poczuć boski zapach jego perfum z zapachem jego ciała. Jedna samotna łza mimowolnie zleciała mi po policzkach, ale za nią nie poszły kolejne, nie musiały iść. Harry położył mnie na łóżku samemu siadając obok jednocześnie bawiąc się kosmykiem moich włosów, co sprawiło mi wielka przyjemność.
-Dziękuję- wyszeptałam i zamknęłam oczy.
-Nie, to ja dziękuję. Mimo tego wszystkiego co się wydarzyło jesteś tutaj teraz ze mną i wiem, że Cie nie stracę.- Postanowiłam usiąść na przeciwko niego i zapytać o coś ważnego.
-a co by było gdybym po wakacjach wyjechała ? No wiesz tak na stałe? Jeszcze nie wiem gdzie, nie wiem z kim, ale wyjechała.Wiem, że nie jestem dla Ciebie aż tak ważna, ale czy to coś by zmieniło?
- jesteś w moim życiu od niedawna, ale już wiem, że byłoby to dla mnie cholernie ciężkie, i nie mów , że nie jesteś dla mnie ważna, dobrze? Po prostu tak nie mów.
Złapał moja twarz w dłonie przyciągając mnie do siebie tak, że musiałam nogi położyć pomiędzy nim. Przybliżył swoja twarz do mojej, tak, że stykaliśmy się nosami. Podniosłam wzrok i napotkałam się z widokiem iskierek w jego pięknych zielonych oczach.
-Wiesz, masz przewagę nad Caroline, bo to przy Tobie moje tętno szaleje, a oddech staje się nie równy.-
Później przyciągnął mnie do siebie całując z całych sił jak gdyby bał się, że zaraz mu ucieknę. Jedną dłonią trzymał moją twarz a drugą jeździł po moich plecach. Nagle wstąpił we mnie ktoś kogo nie znałam, jakieś moje drugie ja i poczułam pragnienie do tego chłopaka. Wiedziałam, że jeżeli chcę go tylko dla siebie to muszę o niego zawalczyć i postanowiłam, że od dzisiaj będę walczyć. Nie ważne jak będzie mnie traktował, albo jak nie będzie. Dopóki tu mieszkam chcę o niego zawalczyć i może nam się uda.Usiadłam na niego przylegając całym ciałem i dłonie wbiłam w jego lokowate włosy. Nasze języki toczyły zawziętą walkę nasze gesty stały się coraz bardziej śmielsze. Wstałam na chwilę i podbiegłam do drzwi zamykając je na klucz aby nikt nam nie przeszkadzał i wróciłam do chłopaka. Ponownie usiadłam na niego okrakiem i wbiłam sie w jego malinowe rozgrzane usta. Nagle po głowie przeszła mnie myśl, że jeżeli chcę go zachować to powinnam się z nim przespać. Brzmi to zdzirowato, ale nic na to nie poradzę, a utwierdziły mnie w tym przekonaniu ręce chłopaka pod moją koszulką. Pierwszy raz ich nie wyciągnęłam i pozwoliłam chłopakowi pozbawiać mnie ubrań.
_______________________________________
Przepraszam,ale totalnie nie miałam pomysłu i dopiero po zobaczeniu tych gifów Harrego i konsultacji z koleżanką wyszedł pomysł jakoś sam z siebie.
Podoba mi się w sumie ten rozdział, mam nadzieję, że wam również.
Jak sądzicie, jak się zakończy ta noc między nimi?
Minimum 15 komentarzy i next <3
Tego się nie spodziewałam, serio :D
OdpowiedzUsuńAle rozdział jest prze zajebisty i warto było czekać *.*
Zajebisty rozdział! Możę zakończy się tak że ona będzie z nim w ciąży?♥
OdpowiedzUsuńMi rozdział sie bardzo podoba. Juz nie moge sie doczekac co sie pojawi w nastepnym rozdziale :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam xoxo
To było.....Z-A-J-E-B-I-S-T-E !!!!!!! Takie aww :* :* Matko :D
OdpowiedzUsuńCzekam i Pozdrawiam<3 <3
KOCHAM CIĘ NIKOLA :D MÓWIĘ CI TERAZ I POWIEM NA FB <33333333333 ZAJEBISTE!!! KOCHAM <3 Hahh hihihih no kurde!! :D
OdpowiedzUsuńCudo. W pewnym momemcie a dokładniej w scenie z ramka sie poplakalam. Cudo cudo i jeszcze raz cudo. Nie spodziewalam sie po Lenie czegos takiego. Ale dzieki zaskakiwaniu twoj blog staje sie jeszcze lepszy. ;)
OdpowiedzUsuńTo jest cudowne! Dawaj szybko dalej :*
OdpowiedzUsuńDalej!
OdpowiedzUsuńNext *.*
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że next będzie szybko!
OdpowiedzUsuńMasz mega talent :***
OdpowiedzUsuńJezu... Zamiast sie uczyć ja czytam :*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWoo ale się naczekałam na ten rodział -,- Ale było warto! <33
OdpowiedzUsuńJa również się popłakałam przy tej ramce, tak po prostu :P
Mam nadzieje że szybko dodasz następny rodział :) <33
nonono! super :)
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny :>
Dawaj nexta jest już 16 kom. A tak a propo rozdziału to zajebisty :*
OdpowiedzUsuńZAJEBISTY!!!
OdpowiedzUsuńMASZ TALENT <3
CZEKAM NA NEXTA:)
WTEDY STRASZNIE DŁUGO CZEKAŁAM, ALE BYŁO WARTO!! <3
KCKCKCKCKCKCK <3
JESTEŚŚ BOSKA . <3 pisz następy tak samo świetnie jak pozostałe :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3 *.*
OdpowiedzUsuńprzeszłaś samą siebie rozdział jest cudowny :) mam nadzieję, że Harry tego nie spieprzy :)
OdpowiedzUsuńAwww. Świetny i boski. Czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuń