Dzisiaj postanowiłem przedstawić Lenę chłopakom oraz dziewczyną więc zamierzam zrobić jakiś mini wieczorek zapoznawczy, mam nadzieję, że dziewczyna się zgodzi i miło spędzimy dzisiejszy wieczór.Jednak najpierw muszę załatwić na mieście kilka spraw, zaczynając od kupna jakiegoś alkoholu i przekąsek kończąc na rozmowie z Louisem. Na prawdę nie chcę aby rzucał jakieś głupie podteksty w moją a nie daj boże stronę dziewczyny z którą przyjdę. Na zakupy postanowiłem zabrać Niall'a ponieważ to z blondynem mogę spokojnie pogadać a co najważniejsze wiedziałem, że to on wybierze najlepsze przysmaki. Siedzieliśmy już w samochodzie, kiedy to zdałem sobie sprawę, że nie wiem o której dzisiaj Lena kończy pracę. Zanim ruszyłem szybko wystukałem wiadomość z zapytaniem czy dziewczyna ma dzisiaj jakieś plany i o której kończy pracę. Uruchomiwszy samochód ruszyliśmy do jakiegoś super marketu.
- Dobra, gadaj. Co się dzieje z tą całą Leną ? Czemu ty się w ogóle z nią zapoznałeś ?- zaczął Niall, który znał mnie na wylot i wiedział, że to nie jest w moim typie. Nie dość, że wolę starsze to na dodatek preferuje blondynki.
-Louis Ci nic nie mówił?-byłem pewien, że ta marchewa sie wygada i to tylko kwestia czasu aż wszyscy się dowiedzą jaki to ze mnie cham.
-A co miał mi mówić?
-No założyliśmy się o to, że ją zaliczę do końca wakacji. Ale zanim coś powiesz, chcę z nim pogadać i anulować ten zakład.
-ty jesteś niepoważny Harry mam nadzieję, że anulujecie to gówno i w końcu zabierzesz się za odpowiednią dziewczynę.
-ty jej nawet nie znasz.
-zmieniła Cię na lepsze w przeciągu kilku dni, musi być wyjątkowa.
Fakt, Nialler ma rację. Lena strasznie mnie zmieniła i jestem jej za to wdzięczny, ale obawiam się, że długo tak nie pociągnę w tym jakże chorym świecie. A najgorsze jest to, że wczoraj wieczorem zadzwoniła do mnie Caroline, nie widzieliśmy się kilka miesięcy ani się ze sobą nie kontaktowaliśmy a teraz kiedy wszystko zaczęło się układać ona postanowiła ponownie wkroczyć do mojego życia. Długonoga piękność o blond włosach zawsze wprowadzała chaos do życia mojego i chłopaków. Nigdy oficjalnie nie byliśmy razem ponieważ jest ode mnie dużo starsza jednak nie raz lądowaliśmy razem w łóżku światu mówiąc, że jesteśmy tylko przyjaciółmi. Nie kłamaliśmy, nasz związek był otwarty więc można to nazwać przyjaźnią. Kobieta prosiła o spotkanie, na które zgodziłem się jak zawsze gdy dzwoniła lecz nie ustaliliśmy jeszcze konkretnej daty. W sklepie razem z blondynem zapakowaliśmy całe dwa wózki rzeczy niezbędnych na wieczór, nie obeszło się oczywiście od spotkań z fanami, jednak dzisiaj nie przeszkadzało mi to. Kocham naszych fanów, i wiem, że tak samo jak oni zachowywałem się kiedyś biegając za swoimi idolami. Szczerze powiedziawszy do dzisiaj się tak zachowuję. Zapakowawszy wszystkie zakupy do bagażnika zadowoleni z siebie wracaliśmy do domu. W salonie zastałem wszystkich co tylko mi pomogło. Poinformowałem ich o moim pomyśle na co wyrazili zgodę. Perrie z Zayn'em wzięli pomysł na poważnie i zaproponowali po prostu mniejszą imprezę aby zaprosić jeszcze kilku znajomych. Pomyślałem czemu nie ale zanim zadzwonię po znajomych muszę pogadać z Louisem. Zawołałem go to kuchni aby poważnie porozmawiać.
-Co jest?
-chcę anulować zakład. Nie mogę jej tego zrobić.
-okey, nie ma sprawy- Nie wierzyłem w to co słyszę, czy on na prawdę się zgodził ?
-a gdzie haczyk?
-nie ma haczyka. Wiesz, muszę już iść bo obiecałem El spacer.
Po ostatnich słowach wyszedł wraz ze swoja dziewczyną do parku. Więc teraz nie pozostało mi nic jak zadzwonić po kilku znajomych, mam nadzieję, że to samo zrobiła już reszta. Dokładnie o osiemnastej miałem pojechać po Lenę więc postanowiłem pójść sie wykąpać aby być gotowym na zabawę.
*oczami Leny*
Trochę się stresuje poznaniem przyjaciół Harrego, ponieważ jest naprawdę duże prawdopodobieństwo, że najnormalniej w świecie mogę im się nie spodobać. To będzie jak zetknięcie ze sobą dwóch wiatrów ciepłego i zimnego co może spowodować burzę. Dwa różne światy to rzadko jest dobre połączenie.Pracę skończyłam o godzinie piętnastej i własnie szykuję się do wyjścia. Nie miałam pojęcia jak się ubrać więc zawołałam Anę aby mi pomogła.
-Słucham Cię kochanie.- powiedziała rudowłosa wchodząc do mojego pokoju.
-Nie wiem w co się ubrać. - powiedziałam stojąc przed szafą.
-A dokąd to sie wybierasz, że masz aż taki problem?
-Pamiętasz jak Ci opowiadałam o Harrym? Moim przyjacielu- dodałam bo widziałam jak uśmiech pojawia się na ustach kobiety- zaprosił mnie do siebie abym poznała jego przyjaciół.
-To nie możesz się ubrać normalnie? Na pewno im się spodobasz.
-Ana, nie rozumiesz. Tam będą same gwiazdy i pewnie przekształci się to w imprezę więc nie mogę pójść ubrana tak jak na co dzień.
-No dobrze, to pokaż co my tu mamy.
Stałyśmy przy mojej szafie niezliczona ilość czasu świetnie się przy tym bawiąc. Przymiarki starych i za małych ubrań zawsze jest dobrym wyjściem na nudę. Dopiero po jakimś czasie na prawdę zajęłyśmy się dzisiejszym dniem i wyjściem, które mnie czeka za niedługo. Przymiarek nie było końca a ja dalej nie mogłam niczego dla siebie znaleźć. To za długie, to za krótkie. Stare, brzydkie, za duże za małe. Nie pasuje, za eleganckie... nagle dostrzegłam same wady we wszystkich ubraniach w szafie. Uznałam, że muszę przeznaczyć trochę oszczędności na coś nowego do ubrania, skoro nawet nie mam w co się ubrać na zwykłą imprezę. W końcu postanowiłam ubrać krótkie białe szorty i czarną bluzkę na ramiączka, jednak nie miałam w co się ubrać na wierzch. A nie pójdę aż tak roznegliżowana, może przesadzam, ale to nie mój styl. Miałam już rezygnować tego kompletu, kiedy Ana wyszła do swojej sypialni aby wrócić po chwili z pięknym żakietem w kwiatowe wzory, był prześliczny. Ciocia wręczyła mi go mówiąc, że mogę go sobie zachować ponieważ ona już go nie nosi. Z radości uściskałam rudowłosą. Teraz zostało mi tylko zrobienie czegoś z włosami i makijażem. Miałam jeszcze troszkę czasu więc wyprostowałam włosy, oraz jedno pasmo podpięłam do góry. Na twarz nałożyłam odrobinę fluidu zakrywając niedoskonałości oraz pomalowałam rzęsy. Byłam gotowa, jeszcze zanim zeszłam na dół przepakowałam z torby treningowej najważniejsze rzeczy do czarnej kopertówki a na dłonie nałożyłam kilka bransoletek. Usłyszawszy dzwonek zbiegłam na dół, niestety się spóźniłam i chłopakowi drzwi otworzyła moja kochana, ciekawska Ana. Podeszłam do nich witając się z loczkiem ciepłym uśmiechem.
-No to my chyba możemy już iść- powiedział lokers gdy założyłam na nogi swoje czarne trampki. Byłam zszokowana , że wciągu tych pięciu minut moja ciocia nie powiedziała niczego głupiego ani nie odpowiedniego. Harry jak prawdziwy mężczyzna zapewnił ja, że odstawi mnie do domu, ale niestety nie umie podać godziny na co Ana zareagowała śmiechem i już siedzieliśmy ramię w ramię w samochodzie chłopaka.
-denerwuję się-powiedziałam gdy ruszyliśmy spod mojego domu.
-nie potrzebnie, na pewno wszyscy mnie polubią tak samo jak i ja.
-Harry ja sie martwię, że nie będę tam pasować. Nie oszukujmy się, żyjemy w innym światach.
Zatrzymaliśmy się właśnie na światłach i Hazza spojrzał na mnie uśmiechając się pod nosem.
-nie oszukuję.- delikatnie musnął moje usta i ruszył na zielonym przed siebie. Do końca się nie odzywaliśmy, jednak nie była to krępująca cisza, żadne z nas nie miało potrzeby rozmowy, a ja mogłam się chwilę pozamartwiać jak to będzie gdy zostanę wszystkim przedstawiona.Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i nie stanę się wyrzutkiem.
-no to jesteśmy- powiedział i wyszedł z samochodu po chwili otwierając moje drzwi. Wyszłam i nie wiem dlaczego złapałam chłopaka za rękę, próbowałam ją wyrwać, ale chłopak mi to uniemożliwił jeszcze mocniej splatając nasze palce. Zobaczywszy ich posiadłość o mało się nie przewróciłam. Wszystko znajdowało się za ogromnym płotem i wysokimi tujami dla maksymalnej prywatności. Wielki podjazd zapełniony był samochodami najlepszych marek a podjazd wyłożony został czerwona kostką brukową. Za czarną bramą stała wielka willa z której słychać było odgłosy kilku osób i muzykę. Wielkimi drzwiami weszliśmy do przestronnego wnętrza budynku. Na pierwszy rzut oka ujrzałam wielka przestrzeń zapełnioną kilkoma osobami, zgaduje, że był to salon. Na ścianach wisiały różne nagrody chłopaków, statuetki, płyty, zdjęcia. Po środku stał przeogromny komplet wypoczynkowy pomiędzy którym stał stolik z ciemnego drewna a na kanapach siedzieli jak zgaduję chłopaki z zespołu i ich dziewczyny. Gdy nas zobaczyli ściszyli troszkę muzykę.
-No i są. ! - krzyknęła brunetka i falowanych włosach podchodząc do nas.- Miło Cie poznać jestem Eleanor- podała mi swoja dłoń, którą uścisnęłam.
-Lena.-uśmiechnęłam się do dziewczyny, która swoją droga była śliczna.
-Ludzie, to jest Lena- zaczął Harry po kolei przedstawiać mnie wszystkim po kolei.- Lena to Zayn- uścisnęłam dłoń chłopaka o ciemnej karnacji jak i włosach i oczach. Lekki zarost zdecydowanie dodawał mu uroku. Później przyszła kolej na jedynego blondyna w towarzystwie o imieniu Niall. Następnie przywitałam się z Daniele, dziewczyną Liam'a. Nie znam ich za długo a juz uważam, że tworzą świetną parę. Dziewczyna ma boskie włosy, które mam ochotę jej ukraść. Jako następną poznałam Perrie, dziewczynę Zayn'a, która była śliczna z resztą jak każda z dziewczyn, a mocny makijaż oczu podkreślał jej urodę. Ostatni był Louis z którym się już teoretycznie znałam, ale wolałam jeszcze raz się przedstawić, aby nie było głupio. Jak się okazało tworzył on parę z dziewczyna, która przedstawiła mi się jako pierwsza. Z całego towarzystwa pary nie miał Niall i teoretycznie Harry, ponieważ nie wiem w jakiej roli tutaj przyszłam. Przyjaciele z plusem- tak chłopak wczoraj określiła nasze relacje. Razem z dziewczynami usiadłyśmy przy stole a chłopaki poszli po alkohol i po coś do jedzenia. Byłam w szoku, że to nie dziewczyny zajmują się tutaj jedzeniem, ale wolałam się nie wtrącać.
-No to od kiedy jesteś z loczkiem?- zapytała El, polubiłam tą dziewczynę od razu, mam nadzieję, że zostaniemy koleżankami.
-Ja z nim nie jestem, znamy się kilka dni i zostaliśmy przyjaciółmi- odpowiedziałam mierząc się z jednoznacznym wzrokiem dziewczyn.
-Musisz byc kimś ważnym dla naszego Hazzy ponieważ od dawna nie sprowadzał tutaj dziewczyn, wiesz o co mi chodzi- powiedziała Perrie popijając coś z przezroczystej szklanki. Dobrze wiedziałam o co jej chodzi, Harry dawno nie sprowadzał sobie dziewczyn na jedna noc, a to oznacza, że ma to w zwyczaju.
-Ale nie martw się, zrobimy wszystko abyście byli razem, widzimy jak na siebie patrzycie a tego nie można tak zostawić -dodała Danielle.
Po tej krótkiej ale jak ważnej dla mnie rozmowy z dziewczynami przyszła pora na imprezę. Salon był na tyle duży, że z kuchni zrobiono mini barek a na reszcie powierzchni ludzie mogli tańczyć, rozmawiać, pić. Dla każdego coś dobrego. Dziewczyny rozeszły się do swoich chłopaków a ja zostałam trochę sama jak palec, niby dużo ludzi ale po przedstawieniu się goście odchodzili do swoich znajomych, nie ma co im się dziwić. Znając życie też bym tak zrobiła. Siedziałam sobie spokojnie na kanapie kiedy nagle obok mnie usiadł podpity trochę Harry.
-Piękna czemu siedzisz tutaj tak sama? -zapytał podstawiając mi szklankę z alkoholem i objął ramieniem. Miałam nieodparte wrażenie, że ktoś nam się przygląda i miałam rację niedaleko stała El z wielkim bananem na ustach. Czuję, że to jej sprawka.
-Harry ja nie piję i ty chyba tez powinieneś przestać- powiedziałam odstawiając jego szklankę na stolik. Ten sie uśmiechnął i mocniej mnie do siebie przytulił zbliżając się do mojej szyi aby po chwili złożyć na niej pocałunek, nie powiem, że nie było to przyjemne, ale wolałam oszczędzić ludziom takich scenek. Mimo, że na wielu rogach ktoś się całował, macał i inne ja nie jestem taka i delikatnie odsunęłam loczka od siebie prosząc aby przestał jednak jemu nie to było teraz w głowie, jedna z jego dłoni wylądowała na moich udach delikatnie je gładząc.
-przestań, nie chcesz chyba żeby ludzie sobie pomyśleli, że jesteśmy razem.
-nie obchodzi mnie co ludzie sobie o mnie myślą.
Nie zdążyłam odpowiedzieć ponieważ poczułam jego ciepłe wargi na swoich, chłopak nie był taki delikatny jak zawsze i od razu wtargnął do środka moich ust odnajdując wspólny rytm z moim językiem. Nie wiem czy wspominałam, ale chłopak całuje po prostu bosko, dawno nie przeżyłam czegoś takiego. Chłopak rozkręcał się coraz bardziej a jego dłonie zawędrowały pod moją koszulkę delikatnie podwijając ja do góry. Właśnie wyciągałam dłonie chłopaka spod koszulki gdy usłyszałam krzyk Louisa.
-Harry zobacz kto do Ciebie przyszedł!
Chłopak oderwał się ode mnie i zdezorientowany spojrzał w stronę przyjaciela. Również tam spojrzałam, stała tam. Piękna kobieta o nogach do nieba w niewyobrażalnie kusej spódniczce i topie. Jej włosy falowały po nagich ramionach. Harry podbiegł do owej dwójki i już nie słyszałam co się dalej dzieje. Gdy tylko zostałam sama obok mnie zmaterializowała się El mocno mnie do siebie przytulając.
-Kto to jest? -zapytałam nie wiedząc dlaczego kobieta, która wyglądała na starszą wzbudziła takie zamieszanie.
-teoretycznie była dziewczyna Harrego, ale nigdy oficjalnie nie byli razem jak i oficjalnie nie zerwali. Dawno ze sobą nie rozmawiali i nie wiem ca ta kobieta tutaj robi. Razem z dziewczynami nie cierpimy jej, myśli, że jest od nas lepsza.
-Nie wygląda na miłą, ale wiem, że nie powinnam oceniać ludzi po pozorach.
-Jak chodzi o Caroline to tylko po tym możesz oceniać..
Widziałyśmy jak Harry przytula się do dziewczyny, a raczej kobiety aby już po chwili ją obejmować. Chwilę postali z Louisem, wydawało mi się, że to chłopak El za tym wszystkim stoi bez wiedzy swojej dziewczyny oraz przyjaciela. Jeszcze przed chwila siedział obok mnie i całował moje usta a teraz jego dłoń jeździ bo jej nagich plecach. Chciało mi się płakać gdy zobaczyłam go z inną. Nie, nie zakochałam się, ale lubię spędzać z nim czas i nie chcę aby pieprzył się z inną dziewczyną po to aby jutro znowu całować się ze mną. Widziałam jak Harry i blondynka znikają na drewnianych schodach prowadzących pewnie do sypialni chłopaka. Nie chciałam myśleć nad tym co będą tam robić.
-Wiesz, ja chyba już pójdę. Jesteś wspaniała, tak samo jak i reszta dziewczyn, ale wolę już być u siebie w pokoju.
-Odwiozę Cię może? Jazda taksówką dużo Cię wyniesie, a autobusu nie znajdziesz. Chodź.-wstała podając mi rękę i obie pokierowałyśmy się w stronę wyjścia. Louis wołał swoją dziewczynę jednak ta nie reagowała i szła ze mną. Stałyśmy na dworze, kiedy to przybiegły do nas Perrie i Dan.
-Musimy się jej pozbyć, znowu wprowadzi do naszego życia chaos- powiedziała Dan.
-Macie rację- EL nie kryła swojej złości. Widzę, że ta cała Caroline musiała im dużo krzywdy sprawić, że darzyły ja taką nienawiścią, ale nie wiem czy chcę brać w tym udział, próbowałam im to w jakiś sposób przekazać, ale nawet nie chciały mnie słuchać.
-Od jutra zaczynamy akcje usunąć Caroline, podaj nam swój numer.- Zarządziła Perrie.
_______________________________________
No i jest dziewiateczka ;)
Wasze komentarze pod ostatnim rozdziałem są boskie <3
Widzicie, jednak można dodawać więcej komentarzy za co bardzo dziękuję ;)
A wszystkich kochanych anonimków proszę chociaż o podpisywanie się imieniem ;)
No mam nadzieję, że pod tym rozdziałem też będzie ponad 15 komentarzy ! <3
Wow. Jest boski. Kocham to opowiadanie. Już nie mogę się doczekać nexta. <3
OdpowiedzUsuńBardzo fajne! Ale jedna rzecz jest tu kłamstwem. A mianowicie Danielle i Liam już nie są razem :(
OdpowiedzUsuńCo z tego, że Dan i Liam nie są razem? Ja i tak ich kocham jako parę. Dan zawsze pozostanie moim wzorem, tak jak i Li. A co do rozdziału...FANTASTIC <3 Tyle mogę powiedzieć... :D
OdpowiedzUsuńDo koleżanek wyżej. Dobrze ale są przyjaciółmi. A co do rozdziału MEGA szybko dalej <3
OdpowiedzUsuńWiem, ze nie są razem :( ale nie będę tego smutnego powodu zmieniać koncepcji na bloga :)
OdpowiedzUsuńBoże zajebiście piszesz , uzależniłam się od tego bloga!!! 8))) Pisz,pisz bo nie wytrzymam co dalej !!! <33333
OdpowiedzUsuńKocham , kocham cieeeee!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! NEXT,NEXT // Kasia
Usuńsuperrrrrrrrrr next please :P
OdpowiedzUsuńMam tylko pytanie :3 czy ta Caroline to jest ta sama co jest w bohaterach? Caroline Moore?
OdpowiedzUsuńA rozdział cudowny <3 Ale musiałaś skończyć właśnie w tym momencie :D Ale zachowanie Harrego po alkoholu w stosunku do Leny ^^. Tylko.... o co chodzi z tą całą laską ? :O I czy to sprawka Lou? Mam nadzieję, że nie każesz długo czekać na odpowiedzi i niedługo będzie kolejny rozdział :D
Nie,nie. Caroline ktora jest w bohaterach to koleżanka Leny a Caroline,która była na imprezie to była dziewczyna Harrego, Caroline Flack (czy jakoś tak). Ta pierwsza Caroline występowała w którymś wcześniejszym rozdziale :)
UsuńCzytam każdy rozdział i nie mogę inaczej. Jak ty to robisz, że piszesz tak CUDOWNE opowiadania? :******
OdpowiedzUsuńSkurwiel Harry is back ? Again ? haha :D
OdpowiedzUsuńNie no, przebijasz samą siebie Kochana ;)
zawaliste <3 pisz dalej! <3
OdpowiedzUsuńGenialne ^^
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejnyyy
Pozdrawiam <3 i czekam :D
Zajeeeeeebisteee. Zakochałam się normalnie. Super piszesz! Masz talent. Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuń