wtorek, 14 maja 2013

Rozdział 10

Od wczorajszego wieczoru imię i nazwisko jednej kobiety mąci mi w głowie niesamowicie. Caroline Flack, która wczoraj zawitała na imprezę One Direction u nich w domu niszcząc nie tylko mi cały wieczór. Pierwszy raz mieszkając w Londynie postanowiłam dłużej posiedzieć przy komputerze i poszperać trochę o owej kobiecie. Nie musiałam szczerze mówiąc dużo szukać wystarczyło hasło w google : Caroline and Harry. I miałam wszystko podane na tacy. Od artykułów przez zdjęcia po ich wypowiedzi. Dziewczyny miały rację, oby dwoje twardo wmawiali wszystkim, że nie są razem mówiąc, że to tylko przyjaźń. Może i bym im uwierzyła ponieważ zdjęcia nie mówią za wiele, a z natury nie wierzę artykułom w brukowcach i szmatławcach, lecz dziewczyny by mnie nie okłamały a Harry by tak nie zareagował gdy tylko kobieta pojawiła się w pomieszczeniu. Coś było na rzeczy i tym czymś był... seks? Nie wiem, nigdy mi Harry o niej nie wspominał jak o kimś kogo powinnam kiedyś poznać albo o kim on cały czas pamięta a wczorajszy wieczór okazał się całkiem inny. Dziewczyny tak jak zaplanowały chcą pozbyć się blondynki z moją pomocą ponieważ sądzą, że podobam się Hazzie w co szczerze wątpię. Dobrze, że mam dzisiaj trening ponieważ nie wiem co zrobiłabym ze skumulowana energią.

Od razu po swojej zmianie poszłam na halę aby wcześniej zacząć trening. Nie musiałam zachodzić do domu jak to miałam w zwyczaju gdyż torbę zabrałam już rano z domu. Szybkim krokiem przemierzałam ulice ze słuchawkami w uszach słuchając najnowszej piosenki " I need your love"/ Piosenka naprawdę wpadająca w ucho ze świetnym tekstem, a jeszcze lepiej się ogląda teledysk. Nie oszukujmy się, Calvin jest hot. W rewelacyjnym humorze doszłam na halę. No dobrze, prawie rewelacyjnym ponieważ dostałam esemesa od Harrego z prośbą o spotkanie. Nie chciałam go teraz widzieć więc napisałam do El aby mi doradziła co mam zrobić. Brunetka uznała, że nie powinnam się z nim spotykać a ja przyznawałam jej rację w stu procentach. Umówiłyśmy, się po moim treningu na kawę z dziewczynami a Harremu napisałam, że jestem zajęta. W szatni jak to zawsze bywa w szatni szybkie przygotowania i biegiem na salę. Byłam pierwsza tak jak i planowałam, pochwyciłam jedną żółto niebiesko mikasę i zaczęłam energicznie plasować nią o dwie ściany.
-Lena, a ty co dzisiaj tu tak wcześnie? -Do sali wszedł Jeremy wraz ze swoją dziewczyną Caroline. Szczerze powiedziawszy mam dość tego imienia i teraz odpycha mnie od mojej własnej koleżanki. Muszę zacząć jakoś inaczej się do niej zwracać.
-Wiesz, musiałam się wyżyć trochę i już mi lepiej. Co dzisiaj będzie na treningu?
-A no, właśnie nic ciekawego. Tato chce zrobić krótszy trening i spędzić ten czas na rozmowie o taktyce i takie tam. Wiesz, jak przed każdym zbliżającym się meczem.
-a rozumiem, nuda, nuda i jeszcze raz nuda.
-dokładnie.
Po naszej krótkiej wymianie zdań wszedł trener i reszta drużyny, tak jak wcześniej uprzedził mnie Jer, zasiedliśmy wszyscy w jednym miejscu. My, zawodniczki na parkiecie, trener i Jer na ławce. Trener trzymał w dłoniach cały plik kartek gdzie rozpisane miał wszystkie swoje przemyślenia, rozkminy i  tak dalej. Co w poprzednim meczu szło źle i trzeba nad tym popracować a co szło dobrze i przynosiło nam punkty. Statystyki dla każdej zawodniczki i plan na następny mecz. Moją misją było omijanie wysokiego bloku przeciwnej drużyny, która słynie właśnie z muru na siatce. Mam nadzieję, że podołam i nie zawiodę drużyny, nie oszukujmy się, liczą na mnie a ja nie mogę ich zawieść. Po ponad godzinnej naradzie mogliśmy albo się rozejść albo jeszcze chwilę coś porobić ponieważ sala była dostępna. Postanowiłam zostać i jeszcze trochę się porozciągać. Po treningu w spokoju wzięłam prysznic i przebrałam się na spotkanie z dziewczynami.
Wychodząc z hali pożegnałam się ze wszystkimi pracownikami jak już to miałam w zwyczaju i wyszłam przed budynek rozglądając się za El, Dan i Perrie, jednak zamiast nich zobaczyłam Harrego siedzącego w samochodzie przy otwartych drzwiach tuż przed wejściem do hali.
. Postanowiłam przejść obok niego obojętnie rzucając zwykłe cześć, ale niestety on nie miał takich planów.
-tylko na tyle Cię stać, zwykłe cześć- powiedział wstając i zatrzaskując drzwi. Czy on na prawdę chce urządzać jakieś scenki  w miejscu publicznym?
-a czego więcej oczekiwałeś? Że rzucę Ci się w ramiona?
-No wiesz, po wczorajszym wieczorze liczyłem chociaż na buziaka- czy on siebie słyszy? To był jeden z najgorszych wieczorów mojego życia, poczułam się upokorzona i co najgorsze przez chłopaka poczułam się jak zwykła nic nie warta szmata.
- Może poproś Caroline o buziaka. Nie mam zamiaru być twoją zabawką na zmianę po niej.- odparłam i na moje szczęście dziewczyny już przyjechały. Stanęły tuż obok samochodu chłopaka a widząc naszą sprzeczkę otworzyły okna aby wszystko dokładnie słyszeć. Rozbawił mnie ten czyn, ale nie mogłam pozwolić na odrobinę śmiechu w tej sytuacji.
-O co Ci chodzi? Nie zobowiązywałem się do siedzenia z Tobą cały wieczór, a zresztą Caroline to stara znajoma, nic do niej nie mam.
-Szkoda tylko, że twoja jak to powiedziałeś znajoma wylądowała z tobą w łóżku. Ze wszystkimi znajomymi tak robisz, a może tylko z tymi wyjątkowymi "starymi" znajomymi? - rzuciłam sarkastycznie i otworzyłam tylne drzwi od samochodu dziewczyn. I kiedy byłam już w nich jedna nogą Harry odpowiedział.
-O widzę, że znalazłaś sobie dzięki mnie koleżanki. I uważaj na to co mówisz.
-A co, ze mną się nie prześpisz?
Nie miałam ochoty dłużej prowadzić tej rozmowy ponieważ chciało mi się płakać. Nigdy nie podtrawiłam być chamska dla ludzi, ale on to na mnie dziwnym trafem wymusza, a dzisiaj przesadził. Usiadłam z tyłu, zapięłam pasy i mimowolnie po moich oczach poleciały samotne łzy.
-Ej mała trzymaj się, on nie zawsze jest takim skurwielem, a ty poradziłaś sobie świetnie.- powiedziała siedząca obok mnie Danielle podając chusteczki.
-Proszę was zróbcie coś żeby ta kobieta zniknęła z jego życia, bo go nie poznaję.
-O to się już nie musisz martwić.

Po drodze do bliżej nieznanego mi miejsca dziewczyny cały czas mówiły o tym, że muszę być twarda, że muszę udowodnić mu, że to ja jestem odpowiednia dla niego a nie jakaś tam Caroline, która jak to one twierdzą są z nim tylko dla pieniędzy. Chociaż spójrzmy na to z perspektywy osoby trzeciej. Dwie dziewczyny. Pierwsza dziennikarka, znana w świecie gwiazd, błysków flesz. Nie raz pojawiająca się na ważnych uroczystościach, imprezach, prowadząca różne turnieje. Kręcąca się w świecie show biznesu zarabiająca za pewnie nie małe pieniądze. Druga, zwykła dziewczyna nie różniąca się niczym od innych, z pasją do siatkówki i innych sportów starająca się przeżyć w tym szalonym świecie. Nie, nie chcę zrobić z siebie ofiary losu, ja po prostu mówię jak jest jak było i jak będzie. Nawet gdyby udało mi się przekonać Harrego do siebie, to ja będę postrzegana jako ta, która żeruje na sławie, ale właściwie, czy ja chcę go do siebie przekonać? Po co mam rozwalać jego znajomość, jak on to nazwał z Caroline skoro nie wiem czy chciałabym z nim być.
-dziewczyny, to chyba zły pomysł, to z Harrym. Po co ja mam sie w to mieszać?
Zostałam potraktowana wzrokiem mówiącym" cofnij to co teraz powiedziałaś"
-dziewczyno, jak to po co?- pierwsza zareagowała El.
-no bo...nie zrozumiecie.- wolałam przestać tłumaczyć i z powrotem zapatrzyłam, się na jezdnię.
-Posłuchaj mnie, jako tej najstarszej- zaczęła Danielle- Jeżeli martwisz się o to, że nie podobasz się lokersowi i nawet jak przestanie spotykać się z Caroline się Tobą, że tak powiem nie zainteresuje, jesteś w błędzie. To dla Ciebie ten idiota codziennie jeździł do Ciebie do pracy, mając nadzieję, że Cię spotka. To dla Ciebie zorganizował wczorajszy wieczór. Więc nie marudź i walcz o niego.
-Ale ja nie wiem czy chcę o niego walczyć, może i masz rację, lecz teraz u chodzi o cos większego, dla mnie. My jesteśmy tylko przyjaciółmi- powiedziałam, twardo wierząc w to co mówiłam, ale czy ja na pewno nic do tego chłopaka nie czuję? A może wmawiam sobie to aby się nie zawieść.
-A ten wczorajszy pocałunek? Wierzę, że to nie był wasz pierwszy. A to, że Harry wraca od Ciebie mokry w środku nocy jak w skowronkach? - Uśmiechnęłam się na sama myśl o tym wspomnieniu, jak Harry krzyczał razem ze mną na dachu mojego domu. Wtedy zachowywał się jak Harry, którego uwielbiam.
-my jesteśmy jak to on powiedział... przyjaciółmi z plusem. A tamto, po prostu deszcz nas złapał.
-a tak to się teraz nazywa. Może chcesz, żeby Zayn sprał trochę Harrego, albo ja to zrobię- powiedziała ze złości Perrie.
-Obejdzie się, a tak właściwie to gdzie my jedziemy?
-Do mnie, musimy obmyślić jakiś plan, jak się pozbyć wiemy kogo- powiedziała Perrie.
Nie minęło dziesięć minut i byłyśmy już przed domem blondynki. Szczerze powiedziawszy blondynka również miała się czym pochwalić, może nie była to taka willa jak chłopaków, ale i u niej mogłabym sie zgubić. Dowiedziałam się, że ma jeszcze jeden dom z trzema innymi dziewczynami, z którymi tworzy znany zespół Little Mix. No tak, ktoś mi wspominał o tym, że blondynka, również znajduje się w tej branży. Skoro ten dom tak wygląda to ciekawie jak wygląda tamten. Zasiadłyśmy w bardzo przytulnym salonie, który był pomalowany na ciepłe kolory, które tylko dodawały uroki. Dziewczyna przygotowała nam herbatę i włączyła wielka plazmę wiszącą na jednej ze ścian.
-no dobrze, to powiecie mi w  końcu co wymyśliłyście? Po dzisiejszej rozmowie z Harrym nie wydaje mi się aby miał jeszcze ochote ze mną rozmawiać.- zaczęłam.
-a i tu się mylisz. Zaszłaś mu za skórę i teraz tak Cię szybko nie zostawi, może być tylko nie miły.
-no super, jeszcze bardziej nie miły Harry nie jest mi teraz za bardzo potrzebny- powiedziałam i poczułam się  naprawdę źle. Nie lubię gdy ludzie na których mi zależy są na mnie źli. Tak, z nie znanych mi przyczyn zależy mi na tym chłopaku bardziej niż sądziłam, że będzie i przez to nie wiedziałam co zrobić w tej całej sytuacji, nie chcę go stracić dla jakiejś Caroline, ale nie chcę również pakować mu się do życia z buciorami.
-a więc zaczniemy od tego...- zaczęła swój monolog Dan.

___________________________________________________
Już się tłumaczę z mojej długiej nieobecności ^^ otóż moja kochana rodzicielka postanowiła odebrać mi komputer oraz telefon na kilka dni, ponieważ jej zdaniem za dużo siedzę w internecie i, że nie potrzebnie szukam sobie znajomości przez internet. Ale to moja wina, że jesteście tacy zajebiści i, że pragnę pisać dla was tą historię? Moim zdaniem, nie ale tej kobiecie nie przetłumaczysz.
A co do rozdziału mi się podoba mam nadzieję, że wam również i, że mogę liczyć na komentarze <3

14 komentarzy:

  1. Super zresztą jak zawsze ! Szybciutko next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dalej beybe <3 :D

    OdpowiedzUsuń
  3. To dobrze że Ci się podoba bo mi też i zezniecierpliwością czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  4. nie no jest cudowny :D czekam na nexta :)
    oby pojawił się szybko !

    OdpowiedzUsuń
  5. taaak masz rację mi też się podoba i za to że jest taki świetny wybaczamy Ci małe spóźnienie , :* dalej pisz <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże, nie no ja cie kocham , dawaj nexta ,bo się tu zaraz zesram.... hehe chciałabym się dowiedzieć co takiego dziewczyny wymyśliły <3 Piękny rozdział, KOCHAM <3 podpisze się - //kasia

    OdpowiedzUsuń
  7. Niesamowity <33
    Czekam na następny :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Najlepszy. Kiedy kolejna ??

    OdpowiedzUsuń
  9. Już nie moge się doczekac kiedy pojai sie nastepny, prosze dodaj jak najszybciej :**
    Paula:P

    OdpowiedzUsuń
  10. Awww. jest SUPERRR... Nie mogę sie doczekać nastepnej. No niech sie pogodzą. Oni musza byc razem . <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Strasznie mi się podoba. :**** Ja też próbuje coś pisać na swoim blogu...ale chyba mi nie wychodzi :(((( jeśli mogłybyście wejść to byłabym wdzięczna, bo dopiero zaczynam <333 to adres:

    http://lovemorethanthis.blogspot.com/

    A opowiadanie super, jeszcze takiego nie czytałam <3333 Kocham <3333

    OdpowiedzUsuń
  12. Fantastyczne :D :D Wspaniałe:D
    Czekam i Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Kiedy wstawisz nowy rozdział ???

    OdpowiedzUsuń