-proszę przestańcie go krzywdzić!-krzyczałam do trzech pijanych mężczyzn, którzy rzucili się na Hazzę gdy ten znokautował ich kolegę, który jakby było mało dobierał się do mnie. Nie spodziewałam się, że lokers stanie w mojej obronie, sądziłam, że będzie siedział na swoim miejscu patrząc na wszystko z uśmiechem na ustach. A teraz przeze mnie ledwo trzyma się na nogach. Na moje szczęście lub nie szczęście do kawiarni wpadła ochrona. Spodziewałam się, że jest to ochrona chłopaka, który stanął w mojej obronie, ale nie spodziewałam się, że tak szybko rozprawią się z całym zamieszaniem. Po nie całych dwóch minutach napastnicy zostali poturbowani i wyrzuceni z kawiarni, która po chwili i tak została cała zamknięta ponieważ przed nią zrobiło się niezłe zamieszanie. Harremu z wargi leciała krew a dłoń była cała czerwona jak gdyby spuchnięta. Popatrzył się na mnie z wzrokiem, którego nie chciałam widzieć. Chciał coś powiedzieć, ale wyprzedził go wielki mężczyzna na którego musiałam patrzeć w zadartą głową.
- Masz zakaz spotykania się z tą dziewczyną. Miałeś nam mówić, że wychodzisz.A ty- zwrócił się do mnie, jednak nie kończąc ponieważ w zdanie wbił mu się mój ... wybawca.
-Ona ma imię to po pierwsze. Gdzie jest Paul? Tylko z nim będę rozmawiać. Ty tutaj dla mnie pracujesz i twoim zasranym obowiązkiem jest chronienie mnie. Miałeś okazję. Brawo. Nie muszę Ci meldować każdego mojego wyjścia. A teraz zawozisz nas do mnie do mieszkania. - powiedział Harry który był tak stanowczy, że aż zaczęłam się go bać. -jedziesz ze mną- powiedział do mnie i objął mnie ramieniem jak by się bał, że coś mi się stanie.
-Harry ja muszę porozmawiać z szefem. Zamknęliście jego kawiarnie, co ja mu powiem?
-o wszystko zadba Paul. My chodźmy.-wyciągnął do mnie rękę, a ja zastanawiałam się czy ją złapać. Nie zrobiłam tego, nie chciałam mu dawać do zrozumienia, że ma mnie na każde przysłowiowe wyciągnięcie ręki. A szczerze powiedziawszy w tej chwili miał mnie i to całą. Nie zwracając na niego większej uwagi po prostu go ominęłam i wyszłam z lokalu a za swoimi plecami usłyszałam cichy śmiech Hazzy. Usiedliśmy na tylnym siedzeniu wielkiego samochodu i pojechaliśmy pewnie tak jak chłopak mówił do niego do mieszkania.
-teraz juz wierzysz, że mi na tobie zależy?- szepnął mi do ucha mocno się do mnie przybliżając. Przez te słowa i niewyobrażalną bliskość chłopaka w tym momencie przeszedł mnie dreszcz a na gołych ramionach pojawiła się gęsia skórka. Nic nie odpowiedziałam zamiast tego odwróciłam wzrok w szybę patrząc z jaką prędkością przemierzamy Londyńskie ulice. Nie mierzyłam czasu, nie martwiłam się o jutrzejsze spotkanie z szefem, nie martwiłam się jutrzejszym wyjazdem do domu.Teraz jedyne czym się martwiłam to słowa Gemmy, które dały mi wczoraj wiele do myślenia, a ja znowu jak małe dziecko wchodzę do tej samej rzeki. Ale nic dziwnego, nigdy nie umiałam uczyć się na błędach. Zatrzymaliśmy się na wielkim szarym podziemnym parkingu, nagle jakiś wysoki mężczyzna otworzył mi drzwi. Nie pewnie wyszłam poszukując wzrokiem sylwetki loczka, która zniknęła gdzieś za rogiem. Nie patrząc się za siebie i na odjeżdżający samochód po prostu pobiegłam za chłopakiem, który już stał w windzie przytrzymując ją specjalnie dla mnie. Bez słowa weszłam do środka i nie chętnie z dłońmi skrzyżowanymi na piersi przyglądałam się zmieniającym się numerkom pieter. Przy kolejnej cyfrze zaczęłam się zastanawiać na jakie my tak właściwie jedziemy piętro. Odwróciłam się do loczka i dopiero wtedy zauważyłam, że on...krwawi.
-jezu Harry spójrz na swoją wargę. Trzeba coś z tym zrobić.
-nie przesadzaj, zaraz przestanie- odparł niechętnie i wyszedł z własnie otwierającej się windy. Poszłam w jego ślady i po chwili stałam w korytarzu sporego apartamentu.
-jeżeli chcesz ze mną porozmawiać to będzie lepiej, jak nie będziesz zachowywał się jak ostatni gnojek i pozwolisz mi zrobić coś ze swoją wargą. Chociaż odkazić wodą.- rzuciłam ściągając buty i wieszając torebkę na wieszaku. Weszłam do salonu i oparłam się o jedną ze ścian przyglądając się poczynaniom chłopaka. Widać było, że czegoś szuka w sposób jak gdyby zależało od tego jego życie.
-Usiądź sobie, a ja zaraz przyniosę wodę i .. po prostu zaraz przyjdę. Jeżeli chcesz coś do picia tam jest kuchnia.- pokazał mi jedno z pomieszczeń kilka metrów ode mnie. Podeszłam więc do wielkiej lodówki wyciągając z niej karton zimnego soku pomarańczowego po czym zaczęłam szukać szklanki, do której ową ciecz bym sobie nalała. Po drodze zauważyłam wiele zdjęć Harrego z rodziną, przyjaciółmi, znajomymi. Po nalaniu sobie soku do nareszcie znalezionej szklanki upiłam łyk gojąc pragnienie, które od dłuższego czasu gościło w moim gardle. Wracałam właśnie do salonu kiedy natknęłam się na jedno zdjęcie leżące na regale. Było to zdjęcie, które parę dni temu chłopak ze złości potłukł. Leżało w tej samej ramce, na której prawie nie widać było pęknięć i śladów jakiegokolwiek złamania. W moich oczach mimowolnie pojawiły się łzy. Delikatnie opuszkami dotknęłam zdjęcia martwiąc się o to, że je uszkodzę.
-widzę, że znalazłaś. Naprawiłem je dla Ciebie. Wiem, że nie jest jak było, ale lepiej nie umiał bym tego zrobić- nagle obok mnie pojawił się Harry, który w jednej wodzie trzymał wodę a w drugiej jakąś watę, czy to było. Prawdopodobnie do obmycia rany.
-Dziękuję, że to dla mnie zrobiłeś. A teraz daj to- wzięłam od niego z ręki owe przedmioty i postanowiłam na stole razem ze swoim sokiem- powiedz mi głuptasie gdzie jest łazienka ponieważ nie będę czyścić ci wargi watą, muszę wziąć jakiś ręcznik.
-tam- wskazał dłonią duże drzwi, do których od razu podeszłam. Po otworzeniu ich znalazłam się w elegancko urządzonej łazience, typowej dla chłopaka. Moją uwagę przykuł duży szklany prysznic dla dwojga. Dziwnie się poczułam z myślą, że mogło by tu być wiele innych dziewczyn więc czym prędzej chwyciłam ciemny ręcznik, którego końce pomoczyłam wodą i wyszłam z łazienki. Zobaczyłam, że Harry już siedzi na jednym z foteli i przełącza kanały. Kiedy usiadłam na przeciwko niego, zakończył tą czynność zostawiając na jakimś filmie.
-ponowie pytanie. Wierzysz już, że mi na Tobie zależy? -zapytał kiedy ja zabrałam się za obmywanie wodą jego zaschniętej już krwi. Robiłam do delikatnie ponieważ nie chciałam aby go jeszcze bardziej bolało, ale im dłużej patrzyłam się na jego lekko rozwarte usta i te zielone oczy miałam ochotę go tutaj w tej chwili po prostu pocałować. Jednak wiedziałam, że nie mogę tego zrobić.
-szkoda, że mogłeś to pokazać dopiero jak jakiś koleś zaczął się do mnie dobierać.
-Przepraszam, że wcześniej mi to nie wychodziło. Caroline zamotała mi w głowie, poczułem się przy niej mężczyzną, którym jeszcze jak się okazało nie jestem, a ona mnie po prostu wykorzystywała. I wtedy zrozumiałem, że powinienem być cały czas przy Tobie nie zważając na nic innego.- nic nie odpowiedziałam, pozwoliłam chłopakowi ciągnąc jego monolog kiedy to ja na wacik nalewałam wodę utlenioną- A co do tego zakładu. Jestem kompletnym idiotą, że się na coś takiego zgodziłem, ponieważ tylko raniłem twoje uczucia a na końcu jak ostatni palant powiedziałem, że nie chciałem Cię ranić.
-masz rację jesteś palantem- powiedziałam i nie uprzedzając go przed tym przycisnęłam mu do dolnej wargi wacik nasączony płynem, na co chłopak zareagował głośnym syknięciem ale nie oderwał się ode mnie, tylko popatrzył na mnie i na mój szyderczy uśmiech.
-rozumiem, że to kara dla palanta, który obiecuje poprawę?
-dokładnie. I tak, wierzę Ci. Wiem, że Zależy Ci na mnie. I powiem Ci coś w tajemnicy Harry. Mi również na Tobie zależy. To może zaczniemy od początku co? Jestem Lena- wyciągnęłam do niego dłoń mając nadzieję, że to wszystko pójdzie w nie pamięć. Jednak chłopak nie zrobił tego. Zamiast pochwycić moją dłoń, odsunął ją na bok odkładając wodę i ręcznik na stół. Zaczął się do mnie zbliżać, a ja jako opcje obronną przybrałam wycofywanie się, jednak nie potrwało to długo ponieważ poczułam za plecami zimne oparcie kanapy. Chłopak oparł się dłońmi pomiędzy moja twarzą i spojrzał głęboko w oczy.
-Nie chcę zapominać o żadnej wspólnej chwili z Panią, Panno Devine. Jedyne czego teraz pragnę co tworzenie nowych radosnych wspomnień razem z Tobą- wpił się w moje usta z taką szybkością, że nawet nie zdążyłam w żaden sposób zareagować.. a może nie chciałam. Odwzajemniłam pocałunek, pierwszy drugi, dziesiąty. Szybkie krótkie pocałunki przerywane śmiechem i nie dowierzaniem z mojej strony zamieniły się w namiętne pocałunki, pełne pragnienia. Nasze języki zaczęły toczyć bitwę a nasze ciała działały na siebie jak dwa magnezy, obydwoje pragnęliśmy siebie i tylko on teraz był w mojej głowie, mojej rzeczywistości. Chłopak przekręcił mnie na siebie tak, że teraz to ja siedziałam na nim ale mimo tego to on ciągnął za sznurki. Przyciągnął mnie do siebie tak blisko, że kroczem siedziałam na jego przyjacielu, który stawał się coraz to bardziej twardy a moje piersi ocierały się o jego klatkę piersiową powodując u mnie przyjemne dreszcze. Dłonie wbiłam w jego włosy niszcząc jego idealną fryzurę. Pozwalał mi na to, przez co byłam w jeszcze większym szoku. Lokers swoje pocałunki przeniósł na moją szyję a ja powoli zaczęłam podwijać do góry jego ciemną koszulkę coraz to bardziej odkrywając jego umięśnione ciało pokryte tatuażami. Siedząc tak na nim gdy nie miał koszulki zaczęłam opuszkami palców jeździć po jego tatuażach, wywołując u niego widoczną gęsią skórkę.
-Każdy twój ruch sprawia, że pragnę Cię coraz bardziej- wyszeptał mi do ucha, lekko zdyszanym i zachrypniętym głosem. Dzisiaj będzie ta noc, ten czas kiedy zrobię to po raz pierwszy i wiem, że robię to z właściwym chłopakiem. Uniosłam do góry obie ręce pozwalając mu pozbawić się bawełnianej koszulki. Chłopak swoimi dużymi rękoma chwycił mnie za brzuch i prostym ruchem do góry odkrywał moje ciało. Zatrzymał się na chwilę przy staniku tym samym zakreślając kciukami kółka na moich piersiach przez co wpędzał mnie w jeszcze większe podniecenie. Dopiero gdy moja koszulka wylądowała gdzieś obok niego delikatnie włożył jedną z dłoni pod zapięcie mojego stanika łącząc przy tym samym nasze usta.
-jesteś pewna?-zapytał, chyba wiedział, że jest pierwszy.Nie miałam ochoty rozmawiać po prostu naparłam niego całym moim ciałem łącząc nasze usta w kolejnym gorącym pocałunku tym samym dobierając się do paska od jego spodni. Czułam jego uśmiech pod swoimi ustami oraz to, że jedno z zapięć mojego stanika poszło w nie pamięć aby za moment i on leżał gdzieś na podłodze. -nie chcę aby twój pierwszy raz rozegrał się na kanapie u mnie w salonie. - wyszeptał napawając się widokiem moim twardniejących piersi. Wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni delikatnie kładąc na łóżko jednocześnie kładąc się na mnie. Wiedziałam ze nie ma odwrotu po tym jak brunet pozbawił mnie spodni obdarowując każdą moja nogę pocałunkami. Droczył się ze mną co chwilę to podnosząc się i zniżając w taki sposób, że cały czas dotykał mnie swoim kroczem. Delikatnie wsunął palce pod moje koronkowe majtki a ja w stu procentach się na wszystko zgadzałam, jednak nie chciałam abym tylko ja została tutaj bez ubrań więc czym prędzej ściągnęłam z mojego towarzysza spodnie przez co pozostał w samych bokserkach. Jedna z jego dłoni dalej delikatnie zsuwała ostatnią część bielizny ze mnie a drugą jeździł po całym moim nagim ciele. Jego malinowe usta stawały się coraz cieplejsze a nasze oddechy coraz szybsze. Zebrałam się na odwagę, której się po sobie nie spodziewała i zaczęłam ściągać chłopakowi białe bokserki, na których widoczne było już uwypuklenie. Śmiać mi się chciało na ten widok, więc postanowiłam trochę podroczyć się z Harrym i poprzez materiał jego bokserek złapałam w dłoń jego przyjaciela, po tej czynności brunet delikatnie jęknął mi do ust. Wiedziałam, że zbliżamy się do tego momentu i zaczęłam się odrobinę denerwować. Ściągnęłam z Harrego bokserki i spojrzałam głęboko w oczy szukając jakiegoś uczucia i wydaje mi się, że znalazłam to jedno, to odpowiednie, miłość. Wiem, że ona gdzies tam była.
-nie musisz się bać. Ze mną jesteś bezpieczna- wyszeptał i delikatnie wszedł we mnie powodując wygięcie całego mojego ciała w łuk.....
Następnego dnia rano..
Ze słodkiego błogiego snu wyrwało mnie ciche pogwizdywanie i niesamowity zapach wywodzący się prawdopodobnie z kuchni. Otworzyłam oczy i spojrzałam za zegarek. Była dopiero dziewiąta a ja już byłam tak strasznie głodna. Usiadłam na łóżku przytrzymując kołdrę przy ciele i przeczesując włosy myśląc o tym co wczoraj zrobiłam z Harrym. Był to zdecydowanie najlepszy wieczór mojego życia i nie zamieniłabym go na żaden inny. Popatrzyłam się dookoła pustego pokoju i z podłogi podniosłam dolną część bielizny, którą szybko na siebie zarzuciłam do tego postanowiłam ubrać jakąś jego koszulę, wiecie jak na amerykańskich filmach. Do niskich się nie zaliczałam a mimo to, koszula chłopaka idealnie zasłaniała to co miała zasłaniać i odsłaniała to co miała odsłaniać. Zaszłam do łazienki szybko myjąc twarz i zęby nową szczoteczką, którą znalazłam w jednej z szafek. Gdy odkładałam ją do pojemniczka ze szczoteczkami ciepło mi się zrobiło gdy zobaczyłam nasze dwie szczoteczki obok siebie. Niby nic wielkiego a cieszy. Szybkim krokiem na boso pobiegłam do kuchni. Zatrzymałam się w rogu i popatrzyłam jak chłopak szykuje nam śniadanie i krząta się przy kuchence.
-co tam tak robisz?-zapytałam na co chłopak szybko się odwrócił i uśmiechnął tym swoim zniewalającym uśmiechem.
-mógłbym mieć taki widok codziennie rano, chodź tu do mnie skrzacie- rozprostował ręce szeroko a ja na nic nie czekając po prostu do niego podbiegłam i mocno przytuliłam, zostawiając na jego ustach pocałunek. Ten objął mnie w pasie nie chcą puścić.
-mam najwspanialszą dziewczynę na świecie- powiedział a ja nie wiedziałam co powiedzieć.- noo, powiedź coś, bo pomyślę, że nie chcesz być moją dziewczyną.
-ja nie muszę chcieć nią być, ja już nią jestem. I wiesz co Ci powiem? Mam najwspanialszego chłopaka palanta na świecie.
-a czy chłopak palant nosił by to?-podniósł rękę do góry a tam widniała bransoletka, którą dostał ode mnie jednego dnia.- chyba mogę wiedzieć co jest na niej już napisane.
-no chyba możesz. Jest tu napisane " miłość przezwycięża wszystko" i chyba nie myliłam się wręczając Ci ten rzemyk.
-zdecydowanie sie nie myliłaś. A co robimy dzisiaj?
-po pierwsze to ja muszę zadzwonić do cioci a po drugie jadę do domu Harry. Na grób moich rodziców.
-w takim razie jadę z Tobą- pocałował mnie jeszcze raz i talerze pełne naleśników postawił na stole.
______________________________________
Wiem, że długo mnie nie było i przepraszam, ale sądzę, że wynagrodziłam wam to czekanie chcociaz w jakimś minimalnym procencie. Dlaczego nie dodawałam tak długo? Proste, brak czasu, siły a przede wszystkim pomysłu. Ostatnie dni szkoły, ostatnie poprawki, zaliczenia. Kilka dni byłam na wycieczce w Warszawie i nie miałam internetu ani komputera, zrobiłam sobie takie kilka dni odpoczynku. Liczę na wasze komentarze i opinie, oraz obiecuje, że następny rozdział będzie dużo, dużo, dużo szybciej :) to tak jak ostatnio minimum 20 komentarzy. Buziaki <3
Moje pytanie.: OMG NIKOLA SKĄD TY WIESZ TEE RZECZY?????? XD świetny ^^
OdpowiedzUsuńOmnomn ZAJEBISTE *.* Ciesze się, że są razem. Czekam na next i mam nadzieje, że bèdzie szybciej niż poprzedni.
OdpowiedzUsuńCudowne! Cieszę się, że są razem, ale coś za szybko, myślę że ciekawiej by było gdyby trochę o nią powalczył, ale i tak się cieszę, że są razem, bo są cudowni *_____*
OdpowiedzUsuńKocham, pozdrawiam, życzę weny i czekam na następny rozdział! <3
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCudowne ! mam nadzieję, że za niedługo będzie kolejny rozdział! świetnie, że w końcu się układa między nimi ! ;3
OdpowiedzUsuńŚwietny.! Nareszcie są razem :3 To takie słodki a zwłaszcza ten poranek :3 <3 :***
OdpowiedzUsuńa Matko to takie Crazy !! Genialne ciesz się ze sĄ RAZEM ^^
OdpowiedzUsuńCzekam i Pozdrawiam <3
Zapraszam na mojego Bloga o 1D :
http://mylifemyddreams.blogspot.com/
Mam nadzieje że bd szybko ;D Twój anonimek :))
OdpowiedzUsuńAle fajne.! Ciekawa jestem kiedy Louis ją wreszcie polubi no ! :DDD
OdpowiedzUsuńAle te twoje opowieści wciągają !!! Szybko Next --->
OdpowiedzUsuńWow. Niesamowity. Tyle zdołałam wypowiedzieć po przeczytaniu go, czytałam go z taką ekscytacja że szok po prostu. Plisss pisz szybko next, bo umrę z ciekawości i tęsknoty. <3 :****
OdpowiedzUsuńNext Please :*
OdpowiedzUsuńI love this story ! It's amazing! Haha jaka ja zdolna :D
OdpowiedzUsuńDawaj szybko skarbie!
OdpowiedzUsuńTo mi sie podoba!
OdpowiedzUsuńWe love it!
OdpowiedzUsuńLou musi jà poloubić!
OdpowiedzUsuńNext!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDalej!
OdpowiedzUsuńJest już 20! Chemy next!
OdpowiedzUsuńCudowny :)
OdpowiedzUsuńNie moge sie doczekać następnego :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Opłacało się czekać♥
OdpowiedzUsuńCzekam na następny <3 - Madzia
OdpowiedzUsuń