<3
Perspektywa Leny
-Czy możesz mi Gemma wyjaśnić co tutaj się właśnie stało? Dlaczego mi nie powiedziałaś, że jesteś siostrą Harrego? -powiedziałam z wyrzutem do przyjaciółki z lat dzieciństwa, patrząc jak Harry opuszcza progi kawiarni. Byłam pewna, że ta kłótnia wniesie wiele złego do naszego życia, ale skąd on właściwie tego wszystkiego dowiedział. Z nieba spadła moja zmiana na ladzie i razem z Gemmą mogłyśmy wyjść z mojej pracy.
-To ty go nie pamiętasz, dlatego nie skojarzyłaś faktów- zagadkowo odpowiedziała dziewczyna.-posłuchaj. Znasz się z moim bratem dłużej niż myślisz. Pamiętasz, gdy mieliście dziesięć lat moja mama przyłapała was w letnim domku w sytuacji mało adekwatnej dla dzieci dziesięcioletnich. Od tamtej pory twoja mama zabroniła Ci zadawać się z moim bratem bo miał na Ciebie zły wpływ.- rzeczywiście, pamiętam, to wszystko wyjaśnia. Te sny z początku wakacji. Znałam loczka dłużej niż sądziłam. -i wydaje mi się, że Harry dalej ma na Ciebie zły wpływ-powiedziała z całkowitą powagą.
-wydaje Ci się.
-oj nie wydaje mi się. Zobacz co się z tobą dzieje. Stałaś się opryskliwa dla ludzi nawet w pracy.
-oj nie pieprz głupot- powiedziałam zirytowana.
-widzisz. Przeklinasz, nigdy wcześniej tego nie robiłaś, a na pewno nie przy mnie. Gdzie jest moja kochana szara myszka, która czyta książki i nie pozwala jakiemuś tam chłopakowi przewrócić sobie w głowie. Dziewczyno włamujesz się ludziom na konta. Co on z Tobą zrobił- pierwszy raz ktoś od dawna powiedział mi tak okrutną prawdę. Teraz dopiero widzę co on ze mną zrobił i jak to negatywnie wpłynęło na całą moją osobę. - tylko nie mów mi, że on jest inny. Nic z nim nie zrobisz, on przez ten cały światek też się zmienił Lenka.
-ale ja go mogę zmienić- powiedziałam przez łzy aż w końcu nie wytrzymałam i na środku chodnika po prostu wybuchłam płaczem- nawet nie wiesz jak ja bym chciała go zmienić- cała zalana łzami na środku drogi wtuliłam się w przyjaciółkę- boje się, że nie dam rady. On woli inną i tylko mu zawadzam-poczułam jak dziewczyna gładzi mnie po głowie.
-spokojnie, mała. Dasz radę, będzie ciężko ale wierzę w ciebie. Ale proszę Cie o jedno. Nie zmieniaj sie dla mojego brata bo nie warto. On się musi zmienić, nie ty.-mocno mnie do siebie przytuliła i szczerze powiedziawszy podniosła na duchu. Kiedy emocje lekko ze mnie opadły jeszcze raz przytuliłam przyjaciółkę i ruszyłyśmy przed siebie.-wiesz co ja pójdę do Harrego, mam nadzieję, że ze mną porozmawia. Nie masz mi tego za złe?
-skądże. Dziękuję Ci za to, że jesteś,a teraz uciekaj
Po tych słowach dziewczyna złapała taksówkę i pojechała na rozmowę ze swoim bratem. Zaczęły wracać do mnie wszystkie wspomnienia mojego dzieciństwa z lokersem. A tamten jeden dzień kiedy mama zakazała mi kontaktów z przyjacielem pamiętam jakby to było wczoraj...
-Lena a czy ty kiedyś całowałaś się z chłopakiem?-siedziałam razem z kolegą w domku letnim jego rodziców i bawiliśmy się w dom. Ja jak zawsze byłam żoną a Harry moim mężem.
-nie, nigdy. -nie zwracałam uwagi na mojego towarzysza i cały czas udawałam, że gotuje obiad.
-a chcesz się ze mną pocałować?
-Nie.
-dlaczego?
-bo nie umiem.
-to ja ci pokaże.- Harry podszedł do mnie i pierwszy raz stał tak blisko.-tylko się nie ruszaj. Widziałem jak Mama to robi z tatą.- złapał mnie nie przyjemnie za policzki i pocałował prosto w usta. Prawie nic nie czułam.
-i co, już?-zapytałam.
-tato jeszcze wkładał mamie rękę pod spódniczkę. Więc chyba ja też muszę...
I tak mama chłopaka złapała nas na sytuacji kiedy po pierwsze się całujemy a po drugie Harry trzyma rękę pod moją spódniczką. Cała sprawa obeszła by się echem, ale moja mama oczywiście musiała zrobić z tego wielką aferę, zabraniając jednocześnie spotykać mi się z przyjacielem. Ale dlaczego ja gonie poznałam, a co gorsza dlaczego on nie poznał mnie. Wszyscy dookoła mi mówią, że tylko urosłam, a twarz cały czas ta sama. Zastanawiałabym się nad tym jeszcze dłużej, ale zaczął dzwonić mi telefon. Odebrałam i po drugiej stronie słuchawki słyszałam roześmiany głos El.
-Hej, co porabiasz?
-nic konkretnego stoję na środku ulicy po ładnej dramie sprzed pięciu minut. A coś się stało?
-Jakiej dramie?
-oj opowiem Ci wszystko jak będzie czas.
-no ja własnie w tej sprawie, dawaj do mnie. To znaczy do domu chłopaków bo siedzę chwilowo sama i się nudzę a tak to pogadamy.
-no dobrze, skoro siedzisz sama to już idę.
Nie tracąc czasu zaczęłam szukać jakiejś taksówki, ale jak nazłość żadna nie chciała się zatrzymać albo już była pełna. No ale czego ja się spodziewałam o godzinach szczytu w takim mieście, to jest chyba znak, że pora na prawo jazdy i samochód. Nie wiem ile się nastałam na tej ulicy, aż w końcu po jakiś piętnastu minutach udało mi się złapać to cudo. Wygodnie usiadłam za kierowcą i podałam adres domu chłopaków.
Po kilku minutowej jeździe wysiadłam z taksówki i podeszłam do wielkich drzwi willi.
-Lena a co ty tutaj robisz?- usłyszałam za plecami, że ktoś krzyczy moje imię. Odwróciłam się i zobaczyłam Nialla stojącego z paczką żelek. Widocznie się gdzieś wybierał.
-Niall powiedz mi jest El?
-a no jest, czeka na Ciebie.Ja jadę do miasta, chcesz coś?
-Nie dziękuję.Do zobaczenia. -Powiedziałam do chłopaka, który zniknął za kierownicą swojego samochodu.
Po otworzeniu drzwi od ich domu jak zawsze przytłoczył mnie rozmiar tego miejsca, a przede wszystkim luksus jaki tutaj panował.
-usiądź w salonie, ja za dziesięć minut przyjdę.- krzyknęła El z bliżej nie określonego mnie miejsca. Tak jak poprosiłam usiadłam na wielkim , niewyobrażalnie miękkim wypoczynku i zachwycałam się wystrojem tego miejsca. Nagle moje rozmyślania nad ich stylem bycia i życia przerwało czyjeś kaszlnięcie. Odwróciłam wzrok i zobaczyłam Louis'a. No pięknie, a mówiła, że jest sama.
-Co ty tutaj robisz?-jak zawsze zaczyna się ciekawie, dlaczego on mnie tak nie lubi. Co ja mu zrobiłam?
-spokojnie, nie przyszłam do Ciebie.
-Nie nie chodzi mi o to. Co ty tutaj robisz, sądziłem, że Harry już załatwił sprawę..-powiedział od niechcenia i przełączył kanał na wielkiej plazmie na przeciwko mnie.
-co masz na myśli?
-no wiesz, zaliczył Cię. Wygrał więc sądziłem, że zakończył tą jakże żałosną znajomość. Nie wiem czemu moja dziewczyna i reszta tak Cie polubiła.- o co mu chodzi, jak to zaliczył. Czy on sądzi, że Ja i Harry.. ale chwilka, co wygrał. Jednak powoli coś zaczęło mi świtać, jednak wolałam, coś jeszcze od bruneta wyciągnąć.
-a może ta twoim zdaniem żałosna znajomość to coś więcej. Mimo wygranej.
-a czyli powiedział Ci o zakładzie i postanowiłaś dać mu dupy. Widzę, kolejną w sobie rozkochał. Ale nie sądziłem, że zrobisz wszystko aby twój ukochany wygrał i zachował swoje włoski.- Łzy nazbierały mi się w oczach, nie miałam pojęcia o żadnym zakładzie a już na pewno, nie miałam pojęcia, że tylko dlatego Harry się ze mną zadaje. Ale teraz już jest wszystko jasne. Już wiem dlaczego dla kogoś takiego jak ja stał się tak sympatyczna osobą. Normalnie zachowywałby się tak jak dzisiaj w towarzystwie swojej siostry, albo jeszcze gorzej. Ale dlaczego okłamał przyjaciela, czy on już na prawdę aż tak miał mnie dość. Wielkie marzenie o tym chłopaku, o tym, że jeszcze mogę go zmienić znikło w mojej głowie na dobre,Skoro ja byłam tylko celem zakładu on od teraz dla mnie po prostu nie istnieje.
-a skąd ty tak właściwie wiesz, ze ja się z nim przespałam co? -zapytałam pewna siebie. Chłopak wyciągnął telefon i pokzałam mi moje zdjęcie w samej bieliźnie u mnie w pokoju. Załamałam się. W tym momencie sie po prostu załamałam. Może i to nic wielkiego, że stoje tam w samej bieliźnie, ale poczułam się naprawdę upokorzona.-powiedz El, że musiałam iść- zabrałam swoje rzeczy i tak szybko jak tu przyszłam tak jeszcze szybciej wyszłam. Łzy już ciurkiem płynęły po mojej twarzy, a ja nie wiedziałam co myśleć. W głowie miałam tylko jeden wyraz. ZAKŁAD. Dlaczego to zawsze na mojej drodze muszą się pojawić tacy dranie, dla którym jestem nic nie wartą dziewczyną. Chłopacy, którzy na każdym kroku dają mi do zrozumienia, że jestem nic nie warta i można mnie traktować jak szmatę, zabawkę, którą i tak po pewnym czasie wyrzucą. A co najgorsze tym draniem okazał się ktoś, kogo znałam od małego a co najgorsze kogoś w kim się zakochałam. Nie wiem gdzie biegłam ponieważ nie znam za dobrze tej dzielnicy, a łzy uniemożliwiały mi jakąkolwiek widoczność a natłok myśli zahamował zdrowy rozsądek. Byłam sama gdzieś na obrzeżach Londynu po całkowicie przeciwnej stronie od własnego domu. Tak, własnie się zgubiłam a co najgorsze przez bieg nie patrząc na znaki jestem na środku pustej ulicy. Dookoła tylko kilka starych budynków i las. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Ukucnęłam opierają c głowę i zimną ścianę jakiegoś budynku i po prostu zaczęłam płakać. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje, dlaczego tak zareagowałam na te zdjęcie, wiadomość. Po prostu sądziłam, że z nim będzie inaczej. Myliłam się. Trzęsącymi się dłońmi wystukałam w telefonie numer do mojego wujka błagając o to aby o mnie przyjechał,martwiłam się, że będzie w pracy i najnormalniej w świecie nie będzie miał czasu, albo nie odbierze. Kamień spadł mi z serca gdy usłyszałam jego głos.
-Możesz po mnie przyjechać? - ledwo te słowa przeszły mi przez gardło.
-Jezu, słońce co się stało?Gdzie jesteś?
-nie wiem gdzie jesteś, możesz po prostu mnie znaleźć, proszę.
-musisz mi dać jakieś szczegóły.
Powiedziałam wujkowi na jakiej ulicy mieszkają chłopaki i ze pobiegłam prawdopodobnie w prawo od tego miejsca i wylądowałam na jakimś pustkowiu. Mój wujek próbował zażartować, że przez to, że uprawiam sport mogłam wybiec gdzieś na prawdę daleko, ale po chwili uznał, że rozmowa ze mną jest zbędna. Powiedział, że w tej chwili zwalnia się z pracy i po mnie jedzie, mam tylko czekać i nie robić nic głupiego. A co ja do cholery mogę w tym miejscu zrobić. Usiadłam przy jezdni na swojej kurtce i ze spuszczoną głową bawiłam się palcami. Samochody przejeżdżały co chwilę, nie którzy trąbili na mnie, krzyczeli. Ale nie obchodziło mnie to, na prawdę mnie nie obchodziło. Dopiero po jakimś czasie usłyszałam jak jakiś samochód się obok mnie zatrzymuje a drzwi się w szybkim tempie otwierają. To był mój wujek. Kucał właśnie obok mnie okrywając mnie swoją własna kurtką. Zapytał się co się stało, nie odpowiedziałam w ciszy weszłam do samochodu siadając na tylnym siedzeniu ślepo wpatrując się w szybę samochodu. Cisza która zapadła między nami męczyła mnie, ale teraz zdecydowanie potrzebuję chwili do namysłu. Do zastanowienia się nad swoim życiem. Nie chcę tu mieszkać, nie chcę być tak traktowana. Jak mi brakuje rodziców. Mamy, która teraz by mi trafnie doradziła i taty który odnalazł by Harrego i mu powiedział co o nim sądzi. Tęsknię za nimi, a w takich sytuacjach tęsknota się nasila, a rana na sercu się powiększa. Minęło już tyle czasu, a ona jeszcze nie jest zagojona, i chyba nigdy nie będzie. Matt próbował nawiązać jakąś rozmowę, dowiedzieć się co się stało, ale z mojej strony nastała głucha cisza. Jutro ostatni dzień pracy i weekend. Wyjadę z Londynu, pojadę do Holmes Chapel. Muszę odwiedzić grób rodziców, porozmawiać z nimi. Odpocząć od tego strasznego miasta. Do domu wpadłam jak huragan całkowicie ignorując nawoływanie ze strony Any i Matta. Łzy przestały mi lecieć już jakiś czas temu, nie mam po co płakać, to nie zmniejszy mojego bólu. Weszłam do łóżka mając nadzieję, przykrywając się kocem a do uszu włożyłam słuchawki z których leciała piosenka "far away" Nickelback'a. Uwielbiam ta piosenkę a jej pierwsze wersy zawsze chwytają mnie za serce.
Do mojego pokoju weszła Ana i nic nie mówiąc po prostu stała przyglądając mi się, a musiałam wyglądać na prawdę źle.
-to prze niego prawda?
-kogo?
-nie udawał głupiej Lena, słyszałam o co się wczoraj kłóciliście. Widzę, że Ci na nim zależy więc gadaj prawdę.
-może.- odpowiadałam pojedynczymi słowami bo ta rozmowa naprawdę zaczęła mnie irytować.
-chcesz obiad?
-chcę tylko leżeć w moim łóżku i słuchać smutną muzykę cały dzień.Więc bądź tak łaskawa i wyjdź. A i w sobotę jadę do domu.
-jesteś w domu Lena.
-Nie, jadę do domu, mojego prawdziwego domu, muszę coś załatwić i przy okazji odwiedzę grób rodziców.
-no dobrze.- kobieta zamknęła drzwi i wyszła a ja pogrążyłam się w myślach na temat mojego życia i tego, że może na prawdę powinnam wyjechać grać za granicę. Muszę po wolnym weekendzie poważnie porozmawiać z trenerem, jutro treningu niestety nie ma, bo jest jakieś zgrupowanie trenerów, ale to lepiej dla mnie, może szybciej pojadę do Holmes Chapel. Tak rozmyślając usnęłam i obudziłam się dopiero następnego dnia.
następnego dnia po południu...
Istne szaleństwo w kawiarni trwało już którąś godzinę. Razem ze mną teraz na zmianie były jeszcze dwie inne dziewczyny, których nawet nie znam, ale nie to jest teraz ważne. Na Wembley jakiś ważny mecz dzisiaj leci i wszyscy którzy nie mają biletów zasiadają we wszelakich rodzajach restauracjach, kawiarniach, barach. Nasza kawiarnia ma dwa wielkie telewizory na stanie z tego względu ruch tutaj dzisiaj duży a szef specjalnie na ten dzień sprowadził beczki z piwem, co jeszcze bardziej przyciągnęło klientów. Zmieniałam się z dziewczynami co godzinę albo ja stałam za ladą jedna wszystko szykowała a inna roznosiła i zbierała a później zmiana. Właśnie kończę najlepszą część czyli stanie za lada i kasowanie, a zaraz czeka mnie ta najgorsza, ostatnia. Kolejka dłużyła się poza brzegi naszego lokalu, a gwara jaką dało się słyszeć w całym pomieszczeniu była nie do pomyślenia.
-Lena musimy porozmawiać.- na przeciwko mnie jako kolejny klient stanął nikt inny jak Harry. Obiecałam sobie coś i postanowiłam dotrzymać obietnicy, nie zwracam uwagi.
-Dzień dobry, czego pan sobie życzy? - powiedziałam standardowa formułkę jaka kazano mi mówić do każdego klienta.- dzisiaj polecamy..
-nie wydurniaj się i ze mną porozmawiaj. Nie odbierasz ode mnie telefonów a dzwoniłem cały ranek-tak, zasypywał mnie wiadomościami, ale po prostu wyłączyłam telefon.- El mi powiedziała co ci powiedział ten idiota, proszę daj mi ze sobą porozmawiać- on jest smieszny. Jego nastroje zmieniają się mu częściej niż kobiecie w ciąży.
-albo Pan coś zamawia, albo muszę Pana wyprosić. Tamuje Pan kolejkę.-już miałam zacząć rozmawiać z kolejnym klientem ale Harry postanowił dalej zabierać mi czas.
-czekaj, zamówię. Więc poproszę czarną kawę bez mleka bez niczego z cukrem, i wiedz, że to nie miało tak być. Po drugie chcę szarlotkę ta samą co zamówiłem u ciebie za drugim razem i pamiętaj, zawsze będziesz dla mnie ważna. Po trzecie dużą porcję lodów truskawkowych i malinowych i wiedz, że chcę Cię przeprosić za wczoraj Gemma mi wszystko powiedziała i nie sądziłem, że jesteś Tą dziewczyną. Po czwarte ile płacę i proszę przynieś mi to wszystko ty abym mógł coś Ci jeszcze powiedzieć.- zatkało mnie i stałam jak wryta lecz szybko się opamiętałam i nabiłam wszystko na kasę mówiąc chłopakowi ile ma do zapłaty. Ten po zapłaceniu po prostu usiadł przy wolnym stoliku i mi się przyglądał.
-Czy ty wiesz z kim rozmawiałaś?-zapytała mnie jedna z moim dzisiejszych pomocnic.
-tak, niestety wiem.
-i jeszcze to co do Ciebie powiedział, takie słodkie. Dziewczyno bierz się za niego.
-nie mogę, on jest inny- nie wiem dlaczego to powiedziałam, samo ze mnie wyszło.
-co masz na myśli?
-jestem tylko zabawką.- powiedziałam i poszłam między stoliki pozbierać puste już kufle od piwa. Jakiś mężczyzna około trzydziestki zaczepił mnie prosząc o jeszcze jedno piwo płacąc od razu. Był już strasznie pijany ale nie ode mnie zależy to ile on wypije i w jaki sposób wróci do domu.Wróciłam do lady i wzięłam ciasto i kawę dla Harrego. Lody uznałam, że przyniosę mu później ponieważ się rozpuszczą. Tak dbam o niego mimo wszystko i zawsze będę. Podeszłam do stolika i zaczęłam wykładać zamówione rzeczy, słuchając jednocześnie monologu chłopaka.
-Lena to nie miało tak być, nie miałaś się o tym dowiedzieć w taki sposób, w ogóle nie miałaś się o tym dowiedzieć. Zastanawiasz się pewnie czemu skłamałem, że się z tobą przespałem, albo dlaczego tego nie zrobiłem kiedy byłaś chętna. Wiedziałem, że będzie to wygrana w zakładzie a szczerze powiedziawszy nie chciałem go wygrać w taki sposób, wolałem zrobić to z tobą z powodu jakiegoś uczucia, a nie dlatego, że byłaś zdesperowana. Nie chciałem abyś później żałowała. - nie mogłam go dłużej słuchać ponieważ znowu miałam mętlik w głowie przez jego słowa, kiedy odchodziłam złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie mówiąc- nie jestem z Caroline i nigdy nie byłem. Zostawiłem ją dzisiaj, i już nigdy do niej nie wrócę, obiecuje, dal mi tylko kolejną szansę.- nic nie odpowiedziałam, po prostu odeszłam. Miałam ludzi do obsługi. Wzięłam na tacę piwo dla owego mężczyzny oraz lody dla Harrego. Postanowiłam najpierw podejść do trzydziestolatka i zostawić u niego piwo. Podeszłam do owego stolika i to był błąd.
-Śliczna jesteś- powiedział jeden siedzący bliżej mnie, ten sam, który poprosił o jeszcze jedno piwo. Nie zareagowałam. -pewnie byłabyś dobra w łóżku z takim ciałem, ile bierzesz? Chociaż sam wyznaczę Ci cenę, a na pewno będzie wysoka. - klepnął mnie w tyłek tak, że o mało się nie przewróciłam.
-idiota- powiedziałam- nie dotykaj mnie zboczeńcu stary.
-co ty powiedziałaś gówniaro ? -wstał wyrwał mi z rąk tacę w pucharem lodów i roztrzaskał ja o ziemię. Słyszałam jak Harry coś krzyczy ale nie słyszałam dokładnie co ponieważ mężczyzna złapał mnie za koszulkę i przycisnął do siebie, jedno dłonią gładząc mój policzek. -dzisiejsza noc będzie nasza. Zapamiętaj to sobie.- nie wytrzymałam i dałam mu po prostu liścia co było błędem ponieważ po tym "zagraniu" zostałam odepchnięta prosto na stół z krzesłami na których wylądowałam uderzając sie plecami i głową.
-ty skurwielu- krzyknął Harry i z całej siły uderzył mężczyznę z pięści w twarz. Widziałam, że to nie koniec tym bardziej, że mężczyzna otrzepał się i próbował oddać Hazzie jednak był tak pijany, że nie dał rady ale to walki dołączyli sie jego koledzy...
___________________________________________________
Tak jak obiecałam jest i rozdział jeszcze w tym tygodniu i to prze 8 czerwca, jak to miałam w planie. Pod ostatnim rozdziałem było 30 komentarzy za co serdecznie dziękuję, ale chcę powiedzieć coś do kochanego anonimka. Pisząc mi pod sobą kilka komentarzy nie sprawisz, że ja przestane umieć liczyć i nie zauważę, że to pisała jedna osoba. Mimo to dziękuję za tak miłe słowa. Czytam wszystkie wasze komentarze i sądzę, że 20 pod tym rozdziałem to będzie dla was bułka z masłem <3
o boziu cudo *-*
OdpowiedzUsuńŁuuuu supperrr rozdział♥
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Zaskoczyło mnie to, że Lena i Harry wcześniej się znali. Czekam na kolejny rozdział :***
OdpowiedzUsuńMoże i bułka z masłem ale za nim reszta ruszy dupe to troche minie ;) Twój kochany anonimek ;D
OdpowiedzUsuńSupcio.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :***
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest na prawdę zajebiste! *_* Uwielbiam je <3 Ale i tak mam nadzieję, że zabierzesz się za Larry'ego :p
OdpowiedzUsuńZawsze chętna do pomocy Kinga1D2669 z twitcama :D <3
Pozdrawiam!
ZAJEBISTE *.*
OdpowiedzUsuńSUPER! <3 \Emm :*
OdpowiedzUsuńZajebiste ?! To mało powiedzianeeeeee
OdpowiedzUsuńTo jest na maksa Zajebistee :*
Pozdrawiam i Czekam <3
świetny rozdzial! CZekam na więcej i zapraszam do mnie ! http://keepcalmandloveonedirection69nm.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNiesamowity. Niech ona da mu kolejną szansę, myślę ze mu na prawdę na niej zależy.
OdpowiedzUsuńNo to teraz muszę czekać na nexta . I love U <3 :***
Next -->> ;D
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, nie mogę się doczekać next'a. Jestem strasznie ciekawa co się wydarzy w kolejnych częściach . Kamila.
OdpowiedzUsuńKtórego dodasz następny? Prosze jak najszybciej :3 Marcela
OdpowiedzUsuńAle sie dzieje ;D Nie każdy anonim to ten sam. Ja np . Nie umiem inaczej haha
OdpowiedzUsuńTego sie nie spodziewalam :)
OdpowiedzUsuńBoskie czekam na next <3
OdpowiedzUsuńNie spodziewalam sie ze Harry przyjdzie do kawiarni. Wooow Juz nie moge sie doczekac nastepnego :D xoxo
OdpowiedzUsuńOMG cudowne :) DALEJ :P
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że piszesz następne :D
OdpowiedzUsuńTwój blog jest wspaniały. Czekam na następny rozdział :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://jednachwilajedenmomentjednamilosc.blogspot.com/
Ps. Dopiero zaczynam i zależy mi aby trafić do wielu czytelników. Wszystkich serdeznie zapraszam :D
Z nie cierpliwością czekam na następny rozdział!Masz talent dziewczyno. :)
OdpowiedzUsuńPo prostu ten monolog z małym Harrym mnie rozwalił ;D
OdpowiedzUsuńMonolog Harrego... Leżę! : D Masz talent! Trafiłam na twojego bloga przez tą transmisję na live czy na czymś takim. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział! W pewnym rozdziale pisałaś, że mama zabrała ci internet i telefon. Ehhh. Czyli nie tylko mojej mamie nie da się wytłumaczyć jak to jest gdy się pisze bloga : D Czuję dosłownie to co ty bo ostatnio moja mama napaliła się na chowanie rzeczy po różnych zakamarka w domu i nic nie mogę znaleźć!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i kocham twojego bloga!
Asia/Jane Casily
Prosze dodaj dzisiaj nastepny bo nie moge juz wytrzymac i odwiedzam twoja strone codziennie a tam dalej nie ma rozdzialu no weeez dodaj prosze.. /Bania
OdpowiedzUsuńZgadzAm się z anonimem na de mną !! :))))
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz następny rodział ? Codziennie wchodzę i go nie ma nosz ... :) :P
OdpowiedzUsuń